Kasia Tusk

i

Autor: AKPA

Święta tuż, tuż

Kasia Tusk zaskakująco o wizycie teściowej. Chodzi o wspólną wigilię

2024-11-25 14:11

Kasia Tusk już poczuła świąteczną atmosferę. Postanowiła wyciągnąć z szafy ozdoby i naczynie ze świątecznymi motywami, by w domu zapanowała jeszcze milsza atmosfera. Przy okazji wyznała, że do tej pory ma niedokończone sprawy remontowe. Przy okazji wspomniała o swojej teściowej.

Kasia Tusk uwielbia przedświąteczny czas! Okazuje się, że córka premiera ma swego rodzaju tradycję, czyli gdy w Sopocie, czyli mieście w którym mieszka, pojawi się pierwszy śnieg, wtedy zaczyna ona wyciągać z zakamarków szafy, a konkretnie, pawlacza, świąteczne ozdoby. Te czynności przywołują miłe wspomnienia z dzieciństwa: - Nakręcane śnieżne kule, papierowe gwiazdy, poszewki na poduszki, kubki z motywem Mikołaja i reniferów – wyciąganie tych wszystkich rzeczy, to jak preludium świątecznego koncertu, powrót do najpiękniejszych dziecięcych wspomnień, magia w najczystszej postaci - napisała w najnowszym wpisie na bloku Kasia Tusk.

SPRAWDŹ: Kasia Tusk w domowym wydaniu. Internautom opadła szczęka: "10/10"

Blogerka wspomniała też przy okazji, że w jej mieszkaniu, w którym jakiś czas temu przeprowadzony został remont, nie wszystko zostało dokończone. Wiadomo, że zawsze jest coś, co trzeba poprawić, ulepszyć. Wspomniała też o teściowej!

- W idealnym świecie chciałabym dokończyć wszystkie remontowe sprawy, do których brakowało mi sił, gdy ekipa panów fachowców była jeszcze dostępna. Niby chodzi o drobiazgi, ale wystające kable ze ściany drażnią jakoś bardziej, gdy perspektywa ugoszczenia teściowej na Wigilii zbliża się wielkimi krokami.

Kasia przywołała też dość zabawną sytuację dotyczącą remontu i porządków już po nim. Chciała bowiem poukładać książki okładkami kolorystycznie. Ale w tym przypadku zaskoczył ją mąż!

Pamiętam jak po remoncie nasze wszystkie książki leżały w kartonach i na rozpaczliwe pytania mojego męża: „dlaczego?!” odpowiadałam, że chcę je ładnie poukładać według kolorów i potrzebuję na to dużo czasu. Któregoś dnia wróciłam do domu i zobaczyłam, że mój mąż po prostu na chybił trafił rozstawia wszystko jak leci. „Jak znajdziesz ten czas to ułożysz je po swojemu” – powiedział. Od tego momentu minęły dwa lata, a książki leżą tam gdzie je wtedy położył. Czy można wysnuć z tej kompletnie nieistotnej opowiastki jakiś mądry wniosek? Może taki, że każda perfekcjonistka musi w którymś momencie zrozumieć jedną rzecz. Są takie sytuacje, kiedy lepiej jest zrobić coś byle jak, niż nie zrobić tego w ogóle - wspomina Kasia Tusk. 

K.JACHIRA: TO PIS ZAPOCZĄTOWAŁ GŁUPIE ROZDAWNICTWO
Sonda
Kiedy dekorujesz mieszkanie w świąteczne ozdoby?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają