Monika Miller może się pochwalić wyjątkowo wyrazistym image'em. Mocne makijaże, tatuaże czy eksperymenty z włosami to dla niej żadna nowość. Nie stroni także od odważnych strojów, które eksponują jej zgrabną sylwetkę. Jednocześnie pozostaje skromną osobą. W ostatnim wywiadzie zaś opowiedziała o przykrych doświadczeniach z młodości.
Już w szkole podstawowej Monika Miller walczyła z depresją, a rówieśnicy z europejskiej szkoły prywatnej, do jakiej uczęszczała, nie pomagali. Wręcz przeciwnie, traktowali wnuczkę byłego premiera w okropny sposób.
- Obrywałam od wszystkich. Naprawdę mocno się nade mną znęcali, nie użalam się teraz. Starałam się bronić, wpadałam w agresję, dużo się biłam. Niektóre sytuacje pamiętam tak wyraźnie, jakby wydarzyły się wczoraj. Nigdy nie zapomnę grupy chłopaków, którzy stale mi dogryzali. Straszne to było… Mówili, że „mam ryj jak świnia”, że nikt mnie nigdy nie pokocha. Jednemu chłopakowi dałam w twarz tak mocno, że się przewrócił i wybił sobie dwa zęby. On mi powiedział: „Twoja matka cię nie kocha, a ojciec tylko w nocy”… - mówiła w wywiadzie dla Vivy.
Artystka przypuszcza, że być może niechęć do Leszka Millera i negatywne komentarze, jakie dzieci słyszały w domach, przyczyniły się do tego, jak była traktowana w szkole.
- Takie rzeczy słyszałam, jak miałam 10 lat… Dzieci potrafiły być bardzo okrutne. Mój dziadek był wtedy premierem. Pewnie niektóre słyszały w domu jakieś niepochlebne komentarze na jego temat i przenosiły to na mnie. Strasznie ciężko mi było, kiedy jakiś dziennikarz ujawnił adres i nazwę szkoły, do której chodziłam. Czatowali na mnie przed wejściem i zadawali różne pytania. A ja byłam tylko małym dzieckiem… - wspominała.
Niestety, choć mała Monika szukała pomocy u dorosłych, co nie potrafili jej pomóc. Rodzice mówili, że inni jej zazdroszczą, ponadto uważali, że takie przeżycia uczynią ją twardszą kobietą w przyszłości. Chodzili także do dyrektora. Sytuacja była na tyle zła, że próbowała skrajnych sposobów, by uniknąć chodzenia na lekcje.
- Przychodzili do pani dyrektor, opowiadali jej, że płaczę w domu, nie chcę wychodzić z pokoju, iść do szkoły. Wiele razy próbowałam sobie złamać nogę, żeby nie iść do szkoły. Prosiłam koleżanki, żeby skakały po niej, żeby ją połamać… - wyznała.
Monika Miller przyznała, że w tym czasie była bardzo samotna i nie miała przyjaciół. Wylądowała u terapeuty już w wieku 10-11 lat i wtedy zalecono, by jak najszybciej zaczęła terapię.
Na szczęści Monice Miller udało się przetrwać ten trudny czas, a dziś może się pochwalić wieloma sukcesami oraz rzeszą wiernych fanów.
W naszej galerii zobaczysz, jak wyglądała Monika Miller: