Krzysztof Bosak zabrał głos w sprawie freak fightów, które już od dawna wzbudzają spore kontrowersje między innymi dlatego, że biorą w nich udział głównie osoby znane z mediów społecznościowych, cieszący się sporą popularnością wśród dzieci oraz młodzieży. Oktagon często jest miejscem, gdzie influencerzy mają rozwiązać swoje zatargi. Nie brakuje jednak wulgarnych czy niesportowych zachowań. Jak się okazuje, polityk Konfederacji nie jest fanem tej dyscypliny.
Krzysztof Bosak ostro o freak fightach
Wicemarszałek Sejmu stwierdził, że zawodnicy freak fightów często biorą udział w walkach jedynie dla pieniędzy, sprzedają się dla popularności i nie mają dla siebie szacunku. Według niego sportowcy-amatorzy mają zupełnie inną mentalność niż zawodnicy freak fightów i wiedzą, że sport wymaga pokory. Zresztą, jak stwierdził, w sportowej rywalizacji nie ma nic złego.
- Jeśli towarzyszy temu otoczka wulgarności, promocji agresji i grania wyłącznie na negatywnych emocjach w absolutnie demoralizujący sposób, to mamy podstawy co najmniej do tego, żeby debatować nad tym, żeby coś z tym zrobić - powiedział Krzysztof Bosak w rozmowie z Polsat News.
Państwo powinno zareagować?
Krzysztof Bosak stwierdził, że ze względu na moralność publiczną powinno się uregulować kwestię freak fightów. Podkreślił jednak, że to niełatwe zadanie.
- Jesteśmy ostrożni z postulowaniem konkretnych argumentów prawnych. Jeśli chodzi o internet to łatwo je obchodzić. Biznes sportowy oparty o tworzenie gal nie istnieje w oderwaniu od przedsiębiorstw telewizyjnych. Nie jest to zjawisko czysto internetowe - to zjawisko z pogranicza internetu i telewizji, która i tak jest mocno koncesjonowana - ocenił.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Krzysztof Bosak: