Prawda o Agacie Dudzie wyszła na jaw programie "Politycy od kuchni" Piotra Lekszyckiego i Kamila Szewczyka. Dziennikarze "Super Expressu" odwiedzili ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w siedzibie jego fundacji, która jednocześnie jest jego domem. Oglądając pomieszczenia fundacji im. Brata Alberta, natknęli się na zdjęcie pary prezydenckiej. O co chodzi? Okazuje się, że Agata Duda mocno wspiera działalność ks. Isakowicza-Zaleskiego i jego pracowników. - Ona się bardzo dużo angażuje, tylko jest niewidoczna w pewnych sprawach. Była u nas, jako specjalistka poszła do szkoły, gdzie są osoby niepełnosprawne i widać było, że to nauczycielka z krwi i kości - wspomina kapłan w programie "Politycy od kuchni". W pewnym momencie stało się coś, co zszokowało personel fundacji. - Jeden z uczniów, autystyk, na ogół w ogóle nie chce się odzywać. Gdy pani prezydentowa zaczęła mówić po niemiecku, on też zaczął mówić w tym języku! Wyzwoliła w nim jakąś chęć do aktywności - zdradza ks. Isakowicz-Zaleski, który poznał także Jolantę Kwaśniewską. - Ona wszystko nakręcała, była bardzo medialna. Mam o niej bardzo dobre zdanie - zaznacza prezes Fundacji im. Brata Alberta.
Wszyscy byli w szoku
Ksiądz ujawnił prawdę o Agacie Dudzie! Nieprawdopodobne, co zrobiła pierwsza dama jako nauczycielka
Agata Duda nie należy do osób, które robią wokół siebie nadmierne zaufanie. Przez swoich adwersarzy nazywana jest nawet "milczącą pierwszą damą". Wiele osób ma za złe żonie Andrzeja Dudy, że nie zabiera publicznie głosu, np. w sprawach istotnych dla kobiet. Inne światło na Agatę Dudę rzucił znany ksiądz. Chodzi o prezesa Fundacji im. Brata Alberta ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Okazuje się, że pierwsza dama była u niego w fundacji jako nauczycielka. Nieprawdopodobne, co wtedy zrobiła. Wszyscy byli w szoku!