Grzegorz Ryś nie spodziewał się nominacji kardynalskiej. Dowiedział się do fakcie
Grzegorz Ryś, metropolita łódzki, 9 lipca został ogłoszony przez papieża Franciszka nowym kardynałem w Kościele Katolickim. Dla Kościoła w Polsce to wielkie wydarzenie. Ostatnim naszym rodakiem, który otrzymał kapelusz kardynalski, był bowiem Konrad Krajewski. Od tego czasu minęło już pięć lat. W rozmowie z KAI kardynał Grzegorz Ryś zdradził kulisy swojej nominacji. Wydawać się mogą one zaskakujące, bowiem sam zainteresowany o awansie dowiedział już po fakcie! - Było to absolutne zaskoczenie. Owszem, konsultowano mnie ostatnio, ale z innej okazji, a mianowicie w sprawie nominacji do uczestnictwa w październikowym spotkaniu Synodu Biskupów. Ale w przypadku nominacji do Kolegium Kardynalskiego nikt mnie o nic nie pytał i niczego się nie spodziewałem, było to absolutne zaskoczenie. Nawet nikt mnie nie uprzedził, abym oglądał Anioł Pański, po którym papież ogłosił nominacje, jakich zamierza dokonać na najbliższym konsystorzu - ujawnił Grzegorz Ryś.
Grzegorz Ryś: Bycie kardynałem to dla mnie ziemia nieznana
Metropolita łódzki na razie oswaja się z awansem i próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Gdy dowiedział się o nominacji, udał się z najbliższymi współpracownikami do kaplicy i odmówił cząstkę różańca. - Bycie kardynałem to dla mnie "terra ignota" - ziemia nieznana. Trudno mi to sobie wyobrazić. Dotąd pracuję tylko w jednej watykańskiej dykasterii, ds. biskupów. Oznacza to wyjazd do Rzymu raz w miesiącu, a do każdego z nich trzeba się przygotować i przestudiować wiele dokumentów i korespondencji. Być może dojdą inne obowiązki na rzecz Stolicy Apostolskiej. To dopiero się okaże - mówił Grzegorz Ryś.
Nie przegap: Zwrot w sprawie Jana Pawła II! Porażające dokumenty. "Płakał"