Lech Wałęsa spędził bez wątpienia wspaniały czas podczas Gali! Usiadł przy stole, na którym pełno napojów do wyboru, a atmosfera była bardzo radosna i podniosła. Jak zwykle były prezydent chętnie pozował do zdjęć i rozmawiał z każdym, kto do niego podszedł. Najważniejszy był jednak moment wręczenia statuetki i przemówienie, jakie wygłosił ze sceny.
- Szanowni państwo, los postawił mnie w miejscu, w którym nikt nie chciałby by być, ale urodziłem się w wojnę. Potem warunki były bardzo trudne więc aby żyć, musiałem mocno pracować. Zawsze starałem się zrozumieć, dlaczego taki los mi zgotowano – mówił Lech Wałęsa.
- Szanowni państwo, chciałbym, abyśmy zrozumieli, co naszemu pokoleniu los zgotował. Pierwszą rzecz to rozbić stary, niedobry porządek, który hamował rozwój Polski, Europy i świata. Technologię, którą zbudowaliśmy, ona wymagała większych struktur. Przejścia z państw z wszelkiego typu na kontynenty i globalizację. Pierwsza część się nam udała. Robiliśmy to po to, by zbudować lepszą Polskę i lepszy świat. Tylko jak w takich warunkach, przy takich różnicach rozwojowych, ekonomicznych, przy krzywdach sobie w tamtym czasie wyrządzonych, jak tu budować z konieczności tą inną przyszłość? Jako rewolucjonista, zauważyłem trzy wielkie problemy – kontynuował.
Lech Wałęsa stwierdził, że część osób chce wolności, a drudzy chcą wcześniej określić wartości, na których mamy się opierać. Przez to nie jesteśmy w stanie iść dalej w naszym rozwoju. Drugim problemem ma być ekonomia, a sam noblista zaproponował swoje rozwiązanie, którego zdaniem byłoby najlepsze.
- Proponuję zostawić gospodarkę wolnorynkową, a wszystko inne inaczej ustawić. A bezrobotnych trzeba odszukać i do roboty zagonić – stwierdził Lech Wałęsa.
Na koniec zaapelował do wszystkich. - Proszę was, przy różnych okazjach dyskutujcie, aby z tych dyskusji wychodziły uzgodnione pomysły. Mądrzy ludzie to pozbierają i zaproponują program i dalsze rozwiązanie. […] Jeśli się to nam nie uda, to prawdopodobnie zniszczymy życie na świecie i parę tysięcy lat nie będzie życia. Przyślą nam Adama i Ewę i od nowa zaczniemy – ostrzegał ze sceny.
- Mój okres życia dobiega do mety, przeznaczenia. Mam 80 lat, na mnie już nie liczcie, to wy macie zrobić, a mnie podziękują, a wam też dziękuję – zakończył.