Kto zostanie prezydentem USA, zastępując na tym stanowisku Joe Bidena? Już w najbliższych dniach poznamy odpowiedź na to pytanie (głosowanie odbędzie się 5 listopada). Donald Trump i Kamala Harris idą w sondażach łeb w łeb. Ten pierwszy otrzymał silne wsparcie właściciela Tesli, Space X i portalu X Elona Muska. Harris ma po swojej stronie większość celebrytów, a także wiele mediów, choć np. w "The Washington Post", po raz pierwszy od ponad 30 lat, zdecydowano, że dziennik nie udzieli oficjalnego poparcie żadnemu z kandydatów. (WIĘCEJ: Donald Trump czy Kamala Harris? Znany profesor zabiera głos! Zwraca uwagę na ten szczegół!).
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" swoimi przemyśleniami na nadchodzące wybory w Stanach Zjednoczonych podzielił się Lech Wałęsa. - Donaldowi Trumpowi nie kibicuję, bo go znam. Moja wizja świata jest trochę inna. Uważam, że musimy przedyskutować wszystko, ale musimy mieć warunki do dyskusji. Takie mocarstwo powinno sprawiać, byśmy mogli bezpiecznie dyskutować o rozwoju naszej przyszłości - stwierdził jednoznacznie były prezydent.
Zobacz: Ostatnie Halloween Bidenów w Białym Domu. Pierwsza dama jako panda wielka!
Czy Trump nie jest gwarantem międzynarodowego bezpieczeństwa? Wałęsa nie ma w tej kwestii żadnych wątpliwości. - Nie jest. On jest starej daty i myśli po staremu. Ameryka jest dla niego najmądrzejsza i wszyscy muszą się do niej dostosować, to zarozumiały typ. Myślałem, że poproszą mnie, żebym trochę porozmawiał z naszymi rodakami w USA i planowałem nawet wyjazd, ale to nie doszło do skutku. Ja uważam, że wygrana Donalda Trumpa to nieszczęście dla Stanów Zjednoczonych i dla świata - ocenił.
Czy zatem jest szansa, że zgodnie ze swoją zapowiedzią, naprawdę zakończy on wojnę w Ukrainie? - To jest możliwe, ale bardzo niebezpieczne. Nie sztuką jest pokonać kogoś, bo on za dziesięć lat się podniesie i mnie pokona. Sztuką jest pokonać i zrobić go przyjacielem. My tak zrobiliśmy z Solidarnością. Byłem wielkim przyjacielem Rosji, dopóki nie zacząłem walczyć z Władimirem Putinem. To ważne, że sztuką jest pokonać kogoś i przekonać go, że to my mieliśmy rację - tłumaczył.