Robert Biedroń i jego partner zaatakowani przez oprychów na Pradze
Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek kiedyś idąc ulicą, spotkali się z przejawem agresji. Najsłynniejsi polscy homoseksualni politycy zostali poturbowani przez oprychów podczas spaceru po warszawskiej Pradze. - Szliśmy ze sobą, nawet nie za rękę i paru panów stwierdziło, że pokaże nam, gdzie jest nasze miejsce - relacjonował w programie "Politycy od kuchni" Krzysztof Śmiszek. Na szczęście politykom na pomoc ruszyli przechodnie i obyło się bez poważniejszych obrażeń. Zupełnie inne doświadczenia Robert Biedroń ma z podróży komunikacją miejską. Okazuje się, że były prezydent Słupska nie tylko uwielbia jeździć na rowerze, lecz także regularnie korzysta z autobusów i tramwajów. - Jest kryzys, trzeba oszczędzać, a politycy powinni dawać dobry przykład - tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem" Robert Biedroń.
Robert Biedroń zadowolony z jazdy transportem publicznym
Podczas jazdy tramwajem czy autobusem, często do europosła podchodzą inni podróżujący. - Spotykam się z bardzo pozytywnym odbiorem. Ludzie są czasem zaskoczeni, że współprzewodniczący partii żyje jak każdy. Często współpasażerowie podchodzą, dzięki czemu podróż mija przy miłej rozmowie - zdradza nam Robert Biedroń, który chwali się, że "od zawsze" korzysta z transportu publicznego. - Bardzo sobie go cenię i polecam, szczególnie politykom, którzy oglądają świat zza okien rządowych limuzyn - wbił szpilę europoseł w kolegów ze świata polityki.