Marianna Schreiber w miniony weekend gościła w programie Polsat News i jako zawodniczka freak fightów, opowiadała o walkach. Komentowała też całe zamieszanie, które ostatnio pojawiło się wokół nich: - Wydaje mi się, że ta nagonka na freak fighty bierze się z niewiedzy (...) Wiem, że jest temu przyczepiona łatka patologii. Tam są zachowania, których też nie popieram. Sama mam 9-letnią córkę i wydaje mi się, że nie mam się czego wstydzić - oceniła Schreiber. Podkreślała też, że walki to nie "patologia", jak oceniają je niektórzy. Przyznała, że sama na początku miała nienajlepsze zdanie o tym świecie, ale z biegiem czasu zmieniła je, gdy lepiej poznała środowisko. Nagle w czasie rozmowy Schreiber przyznała:
Ja, kiedy zostałam samotną matką z dnia na dzień, gdyby nie te freak fighty, nie miałabym za co żyć. Takim osobom one dają rozwój, szansę. Dają młodym ludziom szansę wyjścia z patologii.
O tę kwestię portal natemat.pl zapytał Łukasza Schreibera. Polityk krótko, nie wdając się w szczegóły, odpowiedział: - Oczywiście, że alimenty na dziecko otrzymuje ode mnie regularnie od czasu naszego rozejścia – przekazał portalowi natemat.pl.
Przypomnijmy, że Marianna Schreiber od niemal roku walczy we freak fightach. Pierwszą walkę stoczyła w grudniu 2023 roku. Od tamtego czasu w jej życiu nastąpiły pewne zmiany. Wiosną tego roku, w czasie kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi w jednym z wywiadów Łukasz Schreiber powiadomił o rozstaniu z żoną. Mówił wówczas jednemu z lokalnych portali: - Nigdy nie używałem wizerunku rodziny w kampaniach wyborczych, ani teraz, ani 10 lat temu. Uważam, że to nie ma znaczenia. A przy tym wszystkim jest mi… jest to w jakiś sposób trudne dla mnie i przykre, tym bardziej że podjęliśmy decyzję o rozstaniu i rozmawiamy o separacji.