Kandydatka na prezydenta na bazarku
Nasz fotoreporter zauważył wicemarszałek Sejmu na jednym z warszawskich targowisk. Magdalena Biejat spędziła około 40 minut przeglądając ofertę właścicieli stoisk. Na liście zakupów znalazła się kiszona kapusta, a więc na świątecznym stole polityczki Lewicy znajdzie się bigos. Kandydatka na prezydenta jest wegetarianką, nic zatem dziwnego, że kupowała głównie warzywa. Do jej plecaka powędrowały m.in. ogórki i pomidory. Senator Lewicy nie zapomniała o zakupie jemioły, pod którą zapewne spotkają ją czułości ze strony męża!
Tajemniczy mąż pomaga w domu
Jak się okazuje, mąż kandydatki na prezydenta często wyręczą ja w obowiązkach domowych. - Dla mnie równość płci oznacza również to, że dajemy przestrzeń mężczyznom do tego, by mieli dobre relacje ze swoimi dziećmi – mówiła w rozmowie Krytyką Polityczną Magdalena Biejat. W TOK FM kandydatka Lewicy poszła jeszcze dalej. - Właściwie to on wszystko ogarnia, a ja mu tylko pomagam – wyznała wicemarszałek Senatu. Nie znaczy to jednak, że polityczka nie spędza dużo czasu ze swoimi pociechami. - W domu bawimy się w Sejm, syn jest marszałkiem i uwala wszystkie moje poprawki – ujawniała ze śmiechem.
Mimo kilkuletniej już obecności w polityce, Magdalena Biejat chroni dość szczelnie swoją prywatność. Nie zdradza kim jest jej mąż, ani nawet jak ma na imię. Z biegiem kampanii to powinno się jednak zmienić.