Marcin Mogielski mówił o Lechu Wałęsie i Janie Pawle II, potem odszedł z Kościoła
Dominikanin Marcin Mogielski mocno ostatnio podpadł kościelnym hierarchom. Najpierw wygłosił przejmujące kazanie, w którym - w niewygodny dla Kościoła sposób - mówił o Lechu Wałęsie i Janie Pawle II, później - tuż przed Wielkanocą - ogłosił, że odchodzi z Kościoła katolickiego i przechodzi do kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. - Drodzy, po ciężkich latach domagania się od instytucji kościelnej stanięcia po stronie skrzywdzonych i wykluczonych, odkryłem, że ten system nie chce zmian. Moje ręce są za krótkie, a władza nade mną silna i skuteczna. Jestem nadal chrześcijaninem, ale w kościele Ewangelicko-Augsburskim, wreszcie u siebie, w bezpiecznym domu, Jezus, Ewangelia i człowiek, każdy bez wyjątku, umiłowane Boże dziecko, odkupione i zbawione ojcowską miłością Boga - napisał w specjalnym oświadczeniu Marcin Mogielski.
Stołówka w seminarium. " Czym się różni żołądek kleryka od żołądka księdza?"
Teraz były dominikanin w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiedział o swoich perypetiach w Kościele. Przerażająco brzmi jako opowieść z czasów seminarium. Jak czytamy w artykule, Marcin Mogielski oburzał się, że na stołówce klerycy jedzą byle co, a stół dla księży zastawiony jest pysznym jedzeniem. Kleryk Marcin miał się przez to pochorować. W "GW" piszą o anemii! - Czym się różni żołądek kleryka od żołądka księdza? - pytał Mogielski. - Ale to jest mój dom - miał się bronić jeden z księży. - A dla mnie co to ma być? Więzienie? - ripostował kleryk. Z relacji gazety wynika, że ostatecznie przełożeni przenieśli się... na inne piętro.
Poniżej znajduje się quiz o Janie Pawle II. Jak dobrze znasz polskiego papieża? 10 punktów to minimum