Trzaskowski otwiera nową linię tramwajową
We wtorek 29 października nastąpiło oficjalne otwarcie linii tramwajowej do Wilanowa. Pierwsi pasażerowie pojechali już nowymi składami o numerach 14 i 16, które zastąpiły tramwaj nr 35. Na otwarciu nie zabrakło Rafała Trzaskowskiego i przedstawicieli Tramwajów Warszawskich. - Przyjechałem tutaj tramwajem nr 16 z Goworka o godzinie 7 rano. Dzisiaj wreszcie rozpoczynamy kursowanie tramwaju z Wilanowa do centrum Warszawy. Czekaliśmy na to bardzo długo. Od 70 lat nie było pełnej, nowej linii tramwajowej w Warszawie, a od 50 nie kursował tramwaj do Wilanowa. To największa tego typu inwestycja od dziesięcioleci, a tylko w tym roku powstało 10 kilometrów nowych tras: do Wilanowa i ulica Spacerowa, a do tego inwestycja na Kasprzaka - mówił prezydent stolicy (WIĘCEJ: Historyczny powrót tramwaju do Wilanowa. To nie koniec budowy. Do kiedy potrwają utrudnienia?).
Wspólny oficjalny przejazd z Rafałem Trzaskowskim do centrum Warszawy trwał około 40 minut. - Gdy skończą się wszystkie roboty, tramwaj będzie kursował obiecane 25 minut. Prosimy o cierpliwość, natomiast tak jak mówiliśmy - to jedna z największych inwestycji, pokonaliśmy wiele problemów, by ją zrealizować. Pracę drogowe potrwają do trzeciego kwartału przyszłego roku. Tramwaj z miesiąca na miesiąc będzie sukcesywnie przyspieszał. Bardzo często korzystam z komunikacji szynowej, bo mam gwarancję, że dotrę w konkretne miejsce w konkretnym czasie - dodawał włodarz.
Galeria poniżej: Linia tramwajowa do Wilanowa już otwarta
Kosztowna przejażdżka Schreiber
- Pierwszy dzień tramwajów do Wilanowa a kontroler mnie straszy policją. Panie Prezydencie to się samo komentuje - napisała Marianna Schreiber w opisie opublikowanego na Instagramie nagrania. Jak dowiadujemy się z materiału, nie zdążyła ona zakupić biletu upoważniającego ją do przejazdu, co z kolei zakończyło się wypisaniem mandatu. Jak przekonywała, zaledwie "pięć sekund" po tym, jak wsiadła do tramwaju, pojawił się w nim także kontroler, który nie pozwolił jej zakupić biletu.
Zobacz: Ile pieniędzy zebrała partia Kaczyńskiego po decyzji PKW? Skarbnik partii ujawnia kwotę!
- Nie pozwolił mi zakupić biletu, mimo że stałam przy maszynie do biletów i groził mi policją, ludzie zaczęli mnie bronić, no był strasznie niemiły. Kazał mi zapłacić mandat w wysokości 164 zł, także te pieniądze poszły na prezydenta Trzaskowskiego i jego udawanie kampanii wyborczej. Nie tak to powinno wyglądać - gorzko oceniła.