Marianna Schreiber lubi wrzucać do sieci swoje zdjęcia i relacjonować, co u niej słuchać. Ostatnio zaczęła regularnie pokazywać fotografie wprost z domowych pieleszy. Nie prezentuje na nich jednak jak wykonuje domowe zajęci czy spędza czas, ale pozuje w mocno wydekoltowanych kreacjach, co zwraca uwagę jej fanów. Najnowszy wpis Schreiber dotyczy samoakceptacji, ale nie tylko. Bo celebrytka zwróciła też uwagę na kobiece biusty: - Temat kobiecego biustu wywołuje wiele kontrowersji. A ja uważam, że to nie powinien być temat tabu. Kobiety mają cycki (przepraszam za wyrażenie wprost). To normalne. Żyjemy w wolnym kraju. Nie lubimy, gdy ktoś nam tę wolność próbuje ograniczać. Po co na siłę próbować wprowadzać innych w kompleksy hejtując za wygląd. Nie rozumiem. Jeżeli chcesz ubierać się w ten sposób to się ubieraj. Nie chcesz, to się tak nie ubieraj - stwierdziła ostro Marianna Schreiber we wpisie na Instagramie. Po czym dodała: - Każdy z nas jest różny, inny - ale tak samo zasługuje na szacunek. Ja zawsze miałam kompleks własnego ciała. Zawsze. Wyleczyłam się z tego. Akceptuję siebie. I SAMOAKCEPTACJI życzę każdemu człowiekowi, bo wiem jak jest to ważne w życiu! - przyznała wprost. Jej słowa wywołały lawinę komentarzy. Jeden z obserwujących Schreiber zapytał więc, dlaczego zrobiła ona operację nosa, skoro tyle pisze i mówi o akceptacji swojego ciała, zapytał też dlaczego aktualnie wspomina o powiększeniu biustu.
Marianna Schreiber zdecydował się odpowiedzieć i wyłożyła kawę na ławę: - Bo operacja nosa była wynikiem nie tylko poprawy jego wyglądu ale głównie krzywej przegrody i ciągłej antybiotykoterapii na zapalenie zatok. U mnie to niestety rodzinne. Tak - przy okazji operacji chciałam zmienić jego wygląd. Nigdy tego nie ukrywałam, że ta operacja nie tylko pomogła mi zdrowotnie ale i w większej samoakceptacji. Każdy z nas ma inną drogę - swoją własną. Mój problem z zaakceptowaniem siebie nie leżał tylko w głowie ale i w „nosie”. PS piersi nie powiększałam (...).