Niespodziewane sytuacje na drodze związane z samochodem zawsze wywołują stres i zdenerwowanie. Wiadomo, że w sytuacjach kłopotów z autem trzeba zachować zimną krew i nie panikować. Okazuje się, że nerwy ze stali ma Marta Kaczyńska, która doskonale poradziła sobie, gdy jedno z kół jej samochodu trzeba było dopompować.
Trzeba przyznać, że niczym kobieta pracująca, która żadnej pracy się nie boi, ostro i bez wahania zabrała się za robotę. W całej akcji towarzyszył jej synek. 6-letni Staś wspierał mamę niczym wzorowy pomocnik majstra i pomagał jak umiał najlepiej. Przy okazji podpatrywał, jak radzić sobie z autem. W przyszłości z pewnością mu się to przyda! Wszak, to czego nauczymy się w dzieciństwie, potem zaprocentuje.
SPRAWDŹ: Marta Kaczyńska we łzach. "Gdyby tylko moi rodzice"
Dobrze, że prawniczka nie zignorowała sygnałów, które dawał jej samochód i zajechała na stację paliw. Inaczej jechałaby z "kapciem", a to może doprowadzić do groźnych sytuacji na drodze. Na szczęście czujne oko bratanicy prezesa PiS wychwyciło brak powietrza w kole.
Na zdjęciach, które przedstawiają Kaczyńską w akcji wyraźnie widać, że ruszając w drogę autem doskonale zdaje sobie ona sprawę z tego, że trzeba być przygotowanym na wszystko. Była ciepło ubrana w elegancką kurteczkę w kolorze głębokiej zieleni oraz w zimową czapkę. Tak ubrana mogła spokojnie pracować przy aucie.
NIŻEJ ZDJĘCIA Z AKCJI!