Do tej pory Karol Nawrocki nie wchodził w wielką politykę, ale gdy został kandydatem na prezydenta z poparciem Prawa i Sprawiedliwości, zaczęło być o nim bardzo głośno. Wiadomo, że jeszcze zanim PiS postawił na niego, w partii trwały dyskusje dotyczące tego, jaki powinien być kandydat popierany przez tę formację.
Bardzo wiele emocji wzbudziły zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, który swego czasu mówił: - Wyborcy te wymogi wizerunkowe stawiają wysoko. Musi mieć rodzinę. Musi znać bardzo dobrze język angielski. Najlepiej jakby znał dwa języki. Mamy kandydatów, którzy są doskonali i w angielskim, i francuskim. Tak jak ten prawdopodobny przeciwnik w drugiej turze. Musi być obyty międzynarodowo. To powinien być człowiek, dla którego świat nie jest czymś obcym, który bywał na konferencjach, wykładach - mówił jakiś czas temu prezes. W te wytyczne wpisał się więc Nawrocki, który przez ostatnie lata pracował jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej.

Prezes Jarosław Kaczyński był obecny na ostatniej konferencji programowej Karola Nawrockiego, zabrał głos na jego temat, ale przemawiał bardzo krótko: -Nawet ci, bo dziś tacy są, także po naszej stronie - Prawa i Sprawiedliwości, którzy byli za Karolem Nawrockim, ale nie wiedzieli do końca, czy to jest nasz partyjny kandydat, czy my go także popieramy jako kandydata obywatelskiego, już dzisiaj wiedzą. Wiedzą, że to nasz kandydat. Innego nie ma - komentował.
Na wspominanej konferencji nie zabrakło oczywiście najbliższych Nawrockiego, w tym jego żony, która w czasie wydarzenia siedziała tuż obok Jarosława Kaczyńskiego. W rozmowie z "Super Expressem" przyznała, jak go postrzega: - Uważam, że pan prezes to człowiek błyskotliwy, sympatyczny, wesoły i z bardzo dużym dystansem do siebie.