Dla Mateusza Morawieckiego Święta Wielkiej Nocy to najważniejsze ze świąt chrześcijańskiego świata. - Ale chyba tylko w Polsce są tak piękne – zaznacza Mateusz Morawiecki. I wspomina czasy dzieciństwa, kiedy jako mały chłopiec bardzo wyczekiwał świąt wielkanocnych. - Jako dziecko cieszyłem się przede wszystkim z pięknej otoczki świąt, ze strojenia palm na Niedzielę Palmową, ze śmigusa – dyngusa w Poniedziałek Wielkanocny. I trochę buntowałem się przeciwko ścisłemu postowi w Wielki Piątek. Kiedy mama gotowała najlepsze z potraw, jakie znałem, trudno było być dobrym chrześcijaninem i wyrzekać się tych smakowitości. Z uśmiechem wspominam chwile, gdy mimo zakazów zakradałem się do kuchni, aby podejrzeć wielkanocne mazurki albo ciasteczka półfrancuskie. Przyznam, że musiało upłynąć trochę czasu, zanim zrozumiałem prawdziwą tajemnicę Zmartwychwstania – opowiada nam dziś Mateusz Morawiecki.
Zaznacza, że powagi tych świąt przede wszystkim uczył go ojciec, Kornel Morawiecki. - To on wyjaśniał mi symbolikę kolejnych dni Triduum Paschalnego. On wreszcie tłumaczył, że Wielkanoc jest podwójnie ważna – że po pierwsze to szczyt całej chrześcijańskiej tradycji, a po drugie fundament polskiej kultury i tożsamości. A w szarych latach PRL-u Wielkanoc podtrzymywała nas w nadziei. Przypominała, że ostatecznie życie triumfuje nad śmiercią, a dobro nad złem. Dlatego te święta pozwalały mnie, moim bliskim i rówieśnikom śmielej patrzeć w przyszłość. Nasza nadzieja się umocniła, kiedy papieżem został Polak, Karol Wojtyła. Cały Pontyfikat Jana Pawła II jest dla mnie dowodem, że chrześcijaństwo naprawdę „otwiera więzienia, rozrywa kajdany” – mówi nam dziś premier.
Tegoroczne święta, jak zwykle, spędzi z najbliższymi. - Święta spędzę z rodziną. Zwłaszcza dziś, kiedy nasza tradycja i tożsamość są atakowane, powinniśmy na nowo odkrywać sens i znaczenie Wielkanocy. Starajmy się uważnie i świadomie przeżyć ten niezwykły czas. Marzę o tym, żebyśmy naprawdę się odrodzili jako wspólnota, żeby wreszcie nad podziałami zapanowała solidarność. I choć tak często się różnimy, to przecież jesteśmy jedną wielką polską rodziną – kwituje premier Mateusz Morawiecki.