Michał Wójcik na Śląsku czuje się jak u siebie. Tu mieszka i stąd, już po raz trzeci, stara się o mandat posła. Każdego dnia spotyka się z wyborcami w terenie, ma też plenerowe koncerty, bo jak wiadomo, to jeden z najbardziej rozśpiewanych ministrów w obecnym rządzie. Ale jak sam przyznaje, sport był zawsze w jego życiu bardzo ważny. - Uprawiałem półprofesjonalnie siatkówkę, ale byłem też przez wiele lat sprawozdawcą sportowym w Radiu Katowice - zdradza nam w rozmowie. Teraz, odkąd wybrał zawód polityka, jak sam mówi, na sport ma niewiele czasu.
Minister Wójcik w akcji
Ale czasem trzeba się oderwać od obowiązków i spędzić chwilę sam na sam z naturą. Z takiego założenia najwyraźniej wyszedł też Michał Wójcik. Podpatrzyliśmy ministra w wersji "na sportowo" - zamiast białej koszuli i marynarki, sportowa koszulka, czapka z daszkiem i dżinsy. W mysłowickim parku polityk Suwerennej Polski wyciskał siódme poty na siłowni. Wymachy, obroty, podciąganie - nie było taryfy ulgowej. A kiedy minister poczuł, że ma już tę moc i czas odpocząć, przespacerował się nad brzeg jeziora. A tam przywitała go rodzina łabędzi. Minister błyskawicznie złapał doskonały kontakt z dzikimi ptakami i nawet, jak się zdaje, uciął sobie z nimi krótką pogawędkę. Ciekawe, o czym tak rozmawiali?