Monika Miller uwielbia szokować swoim wyglądem. Nie boi się krytyki tatuaży czy częstych metamorfoz, a w swoim ciele czuje się doskonale. Często udowadnia, że nie niczego się nie wstydzi, dodając dość odważne zdjęcia na swoich profilach w mediach społecznościowych. Podczas wakacji na przykład dumnie paradowała w bikini, a teraz, jesienią, kusi nie strojem kąpielowym, a koronkową, różową bielizną. Ubrana w takie fatałaszki wyprężyła się na łóżku, jedną ręką udając, że trzyma słuchawkę telefoniczną. Pokazała swoją doskonałą figurę, jednak twarz zakryła maską Ghostface’a z kultowego horroru „Krzyk”. Całość wyszła uroczo i nieco przerażająco, ale tai najwyraźniej był zamiar wnuczki Leszka Millera. - Już dziś wyślij wiadomość „KILL” pod numer 132-888-BOO, żeby zamówić swojego własnego, przyjaznego mordercę. Zniżka 20% z kodem „HALLOWEEN”! – napisała Monika Miller. O ile maska może przestraszyć, o tyle na artystce wygląda niemal seksownie! „Ty jesteś cudowna”; „Przyjaźnie wyglądasz”; „Wow”; „Ty jesteś prześliczna kochana” – czytamy w komentarzach. Jak widać fani doceniają nie tylko jej urodę, ale także poczucie humoru!
W NASZEJ GALERII PONIŻEJ ZOBACZYSZ, JAK MONIKA MILLER EKSPERYMENTOWAŁA Z WŁOSAMI