Monika Miller musiała zmierzyć się z najgorszym – nagłą śmiercią jednego z rodziców. Jej tata, Leszek Miller junior, zmarł 26 sierpnia 2018 roku śmiercią samobójczą. Miał tylko 48 lat. Jego ciało znalazła koło południa ówczesnego partnerka Katarzyna, w pokoju na piętrze mieszkania, w którym przebywali. Syn byłego premiera Leszka Millera nie zostawił żadnej wiadomości ani listu pożegnalnego dla bliskich. Niespodziewana śmierć była dla całej rodziny ogromnym szokiem. Od tego zdarzenia minęło już kilka lat, ale dopiero teraz Monika Miller powiedziała, co ją spotkało po śmierci taty. Jako osoba publiczna często spotyka się z hejtem, jednak wiadomości, jakie dostawała krótko po stracie ojca, są wstrząsające. - Najgorsze wiadomości od hejterów, które przeczytałam, były związane ze śmiercią mojego ojca. To były rzeczy typu: to powinnam była być ja, że teraz moja kolej, że to wszystko przeze mnie i życzą mi śmierci – mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską. To wyjątkowo smutne wyznanie. Trudno sobie wyobrazić, co musiała przeżywać, gdy czytała tak podłe słowa w okresie żałoby. Dziś Monika Milller jest już przyzwyczajona do negatywnych komentarzy na swój temat i nie przejmuje się nimi tak bardzo, jak kiedyś.
Nie mieści się w głowie!
Monika Miller szczerze o tym, co przeszła po śmierci taty. Wstrząsające wyznanie
2022-12-05
10:05
Monika Miller ma za sobą ciężkie przeżycia. Nie tylko zmaga się z problemami zdrowotnymi, ale też przedwcześnie straciła ojca, Leszka Millera juniora. Po latach od śmierci taty opowiedziała, co ją spotkało tuż po tragedii. Jej wyznanie jest wyjątkowo smutne.
[EXPRESS BIEDRZYCKIEJ] Leszek Miller o demokracji w Polsce: "Ledwie zipie"