Monika Miller zdaje się tryskać pozytywną energią, jednak zanim do tego doszło, czuła się bardzo źle. Opowiadała o swoim złym samopoczuciu, dusznościach i wymiotach, które męczyły ją w najmniej odpowiednich chwilach. Choć nie zdradziła, jaka choroba powoduje te objawy, fani bardzo się o nią martwili i życzyli szybkiego powrotu do dobrej formy. Teraz wnuczka Leszka Millera wygadała się na temat swojego zdrowia. Cały czas bierze leki, a co najważniejsze, terapia zdaje się skuteczna, bowiem dokuczliwe objawy zaczęły powoli ustępować.
W NASZEJ GALERII PONIŻEJ ZOBACZYSZ MONIKĘ MILLER W BIKINI
- Czuję się znacznie lepiej, wracam do pełnego zdrowia. Oczywiście nadal biorę leki, nie wiem ile to jeszcze potrwa. Najważniejsze jest to, że psychicznie czuję się lepiej i fizycznie się czuję lepiej. Nie wymiotuję i się nie duszę – mówiła Monika Miller w wywiadzie z Pudelkiem.
Choroba mocno odbiła się na zdrowiu psychicznym artystki. Monika Miller zwierzyła się, że bardzo ciężko przeszła depresję, która bardzo zmieniła jej życie. Teraz jednak wszystko wraca do normy, a sama zainteresowana zdaje się szczęśliwa.
Sprawdź: Monika Miller chciała zrobić sobie rzęsy. Nie przewidziała konsekwencji…
- Było bardzo ciężko. Wpadłam w bardzo głęboką depresję, nie wychodziłam z domu poza pracą, wycofałam się z social mediów, rozstałam się ze swoim managerem. Było ciężko. Nie sądziłam, ze w ogóle wrócę do social mediów i świata show biznesu, bo stwierdziłam, że może to nie jest dla mnie. To męczące, spada na mnie bardzo duży hejt na co dzień i może po prostu to nie jest moja droga, ale jak widać na razie radzę sobie całkiem nieźle – wyznała Pudelkowi.
Trzeba przyznać, że Monika Miller wygląda kwitnąco, a do tego coraz częściej publikuje w mediach społecznościowych. To z pewnością dobre znaki, zwiastujące rychły powrót do pełni sił.