Kaczyński wie „że się stało”. Wina Tuska
Pocieszająca pieśń „Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało” niestety dosyć często towarzyszy kibicom i polskim zawodnikom, w szczególności tym od piłki nożnej. Często nieporadność piłkarzy w zmaganiach podczas europejskich i światowych rozgrywek przyprawia o ból serca niejednego kibica futbolu. Nie raz skala porażek i poziom, jaki reprezentują polscy sportowcy jest tak okropny, że fani ratując się przed rozpaczą śpiewają właśnie te słowa dodając sobie otuchy, że kolejnym razem będzie lepiej.
Jarosław Kaczyński uważa, że zna się nie tylko na polityce, ale najwidoczniej również na etymologii “ludowych przyśpiewek”. Podczas spotkania z mieszkańcami Gniezna w zaskakujący sposób wyjaśnił, skąd wzięła się akurat ta przyśpiewka. – Ludzie akceptowali przez dłuższy czas różne manipulacje i oszustwa naszych poprzedników. Nawet jak chodziło o klęski sportowe – mówił polityk. Nawiązał tym samym do Euro 2012, które miało miejsce w Polsce i na Ukrainie. Bez zaskoczenia dla wielu powołał się też na stworzoną przez siebie tezy oskarżającą o wszystko opozycję, którą można podsumować dwoma słowami, czyli “wina Tuska”.
– Sam na swojej ulicy słyszałem grupy młodych ludzi, którzy po naszej kolejnej porażce i to smutnej krzyczeli Polacy nic się nie stało. Jakiś manipulator, jakiś spec od socjotechniki wymyślił tego rodzaju okrzyk, żeby te klęski nie obciążały politycznie ówczesnych rządzących czyli rządu PO-PSL – stwierdził były wicepremier.