Wzruszające pożegnanie Barbary Borys-Damięcnej wyciska łzy. To słowa jej brata
Barbara Borys-Damięcka, znana reżyser teatralna i telewizyjna, a także senator VII, VIII, IX i X kadencji z ramienia Platformy Obywatelskiej oraz marszałek senior Senatu X kadencji, zmarła w wieku 85 lat. Polacy doskonale ją znali, bo tworzyła klan aktorskiej rodziny Damięckich. W prasie pojawił się wzruszające pożegnanie polityczki, które napisał jej brat, ekonomista Józef Wancer.
- Z głębokim bólem i bezradnością dzielę się tragiczną wiadomością, że 9 czerwca zmarła moja Siostra Barbara Borys-Damięcka. Współczuję przede wszystkim mojemu Siostrzeńcowi, Grzegorzowi Damięckiemu, którego Basia wprost uwielbiała i któremu kibicowała do końca swojego życia - napisano w nekrologu, który pojawił się w serwisie nekrologi.wyborcza.pl.
Dalej przypomniano, co Barbara Borys-Damięcka robiła jako dziecko, okazuje się, że nie miała łatwego dzieciństwa: - Ja, Basiu, dziękuję Ci za te kluseczki, które ukradkiem przynosiłaś mi z przedszkola w gułagu w czasie wojny. Nie byłaś obojętna na cierpienie innych, a miałaś wtedy tylko 6 lat - napisał brat zmarłej senator.
Faktycznie, w czasie II wojny światowej Barbara Borys-Damięcka jako mała dziewczynka, znalazła się wraz z rodzicami w łagrze w Republice Komi. W 1946 z rodzicami i bratem wróciła do Polski.