Leszek Miller

i

Autor: EAST NEWS, SUPER EXPRESS Leszek Miller

ale szok!

Niewiarygodne, jakie imprezy odbywały się w Pałacu Prezydenckim za czasów Kwaśniewskiego! Miller ujawnił, jak to wyglądało

2025-02-18 11:15

Leszek Miller wrócił pamięcią do swojej relacji z Aleksandrem Kwaśniewskim. Przed laty obaj byli ze sobą blisko związani, tak politycznie, jak i prywatnie. Jednak tamta znajomość to już przeszłość. Zostały wspomnienia. W "Alfabecie Millera" były premier wspominał, jak dawniej wyglądały imprezy w Pałacu Prezydenckim.

Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera połączyło polityczne środowisko, ale nie tylko. Przed laty byli nawet sąsiadami: - Byliśmy bardzo zżyci, bardzo zaprzyjaźnieni. Córka Kwaśniewskich była małą dziewczynką. Mój syn bardzo lubił się nią opiekować. Wpadaliśmy do siebie na wódeczkę. Kwaśniewski z drugiego piętra na pierwsze, albo ja z pierwszego na drugie – opowiadał w "Alfabecie Millera" były premier. Niestety, przyjaźń nie przetrwała, a relacje się popsuły. Poszło o politykę i próbę wpływania przez Aleksandra Kwaśniewskiego na skład Rady Ministrów:

Doszło do awantury, powiedziałem o jedno zdanie za dużo, które być może wyzwoliło później skrywaną niechęć do mnie przez Kwaśniewskiego. To były słowa: "Oluś przecież ty, nie masz tu nic do gadania" – opowiedział Miller. 

Czarę goryczy jednak przelały późniejsze wydarzenia. Kilka lat temu doszło do dramatu w rodzinie Leszka Millera, zmarł jego syn. Były premier spodziewał się, że wśród osób, które przybędą na pogrzeb spotka też Kwaśniewskich: - Kiedyś byliśmy przecież bardzo blisko. Okazało się jednak, że nie przyszli. Uznałem, że to już koniec – przyznał polityk w "Alfabecie Millera". 

Miller wspomina wystawne imieniny Kwaśniewskiego: Setki osób i tańce do północy

Jednak w czasie rozmowy we wspomnianym programie Miller wrócił pamięcią do czasów bliskich relacji z Aleksandrem Kwaśniewskim. Miller przypomniał, że Kwaśniewski doskonale radził sobie w kuchni i potrafił wyczarować dosłownie coś z niczego. Wspominał też o wielkich imprezach w Pałacu Prezydenckim, które były orgaznizowane z okazji np. imienin prezydenta: 

Każde jego imieniny w grudniu, czy Nowy Rok, zawsze witaliśmy razem u niego w Pałacu. Potem to się skończyło, bo też media zaczęły być bardziej napastliwe, ale przez długi czas tak było. Jak były jego imieniny, to ja wiem... było tysiąc osób! Gdy jechałem do Kopenhagi na końcowe negocjacji (w sprawie UE, przyp. red.), to było dokładnie w tym samym dniu, w którym były imieniny Aleksandra, to zdążyłem jeszcze wpaść do Pałacu, zobaczyć się z wieloma ludźmi. Wie, pan powiem więcej, że ci którzy nie dostali zaproszenia, bardzo to przeżywali. Dlatego, że jak ktoś nie był na tych uroczystościach, to znaczyło, że się nie liczy. Ponieważ było przekonanie, że ja mam szczególne kontakty z prezydentem, to też pytali mnie: "Leszek, weź pogadaj, weź coś zrób, bo zawsze byłem zaproszony, a teraz zaproszenie nie dotarło, weź coś zrób. No może tysiąc osób to przesadzam, ale 600-700 osób było na pewni. Zawsze składaliśmy się, by kupić prezent. najczęściej był to piękny, wartościowy obraz. A potem jak to na takich okazjach, rozmowy, trochę alkoholu. Tańce? Oczywiście! Zaczynało się to wieczorem, a kończyło o północy. 

Polityka SE Google News
Autor:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki