Chociaż wydaje się, że zima nieco odpuściła, nie ma mrozu ani śniegu, to idą chodnikiem i tak trzeba uważać. Przekonał się o tym boleśnie były premier Mateusz Morawiecki, który kilka dni temu złamał nogę! Do wypadku wcale nie doszło w ramach zimowych szaleństw na stoku, ale zupełnie przypadkowo po wyjściu z niedzielnej mszy. Jak dowiedział się "Super Express" były premier nieszczęśliwie upadł po wyjściu z kościoła. Złamał nogę w kostce. To bolesna kontuzja, która wiąże się z wykluczeniem z aktywności przez 4 - 6 tygodni oraz rehabilitacją. Kończynę unieruchamia się przy pomocy gipsu (ciężki biały lub kolorowy - lekki, oferowany zwykle w prywatnych klinikach) lub ortezy. Sam Morawiecki zabrał głos na temat swojego stanu zdrowia. Jak ujawniał możliwe, że będzie musiał przejść operację, ale wszystko wyjaśni się wkrótce: - No i po wczorajszym spacerze jestem połamany, ale też z nutką optymizmu, bo mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Noga w gipsie i jutro się okaże, czy muszę mieć operację, ale jestem dobrej myśli - wyjaśnił.
Jak dodał, teraz może na własnej skórze poczuć, z jakimi kłopotami zmagają się osoby ograniczone ruchowo: - Mogę poczuć się jak ci, którzy mają różne problemy z chodzeniem. Nogi w gipsie, wiem to od lekarzy, jest teraz żniwo. Wszystkim życzę, żeby wrócili jak najszybciej do zdrowia, a ja będę starał się zachowywać jak najlepszą formę mimo tej niedyspozycyjności - dodał w opublikowanym na Instagramie nagraniu.
NIŻEJ W GALERII ZDJĘĆ ZOBACZYCIE, JAK SIĘ ZMIENIŁ MORAWIECKI