W podręczniku autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego pojawił się fragment dotyczący in vitro. W tekście padają takie słowa jak “laboratorium”, czy “hodowla” "Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'?" Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkie" - czytamy w podręczniku.
O sprawie zrobiło się szczególnie głośno po tym, jak do podręcznika odniósł się podczas spotkania z wyborcami Donald Tusk. Fragment krytykowali również inni politycy, dziennikarze, a także celebryci i influencerzy. W mocnych słowach wypowiedziała się m.in. Małgorzata Rozenek, która sama jest matką dziecka poczętego tą metodą.
ZOBACZ TAKŻE: Małgorzata Rozenek broni in vitro. "Krzywdzi, szkaluje, poniża dzieci"
Oburzony rodzic założył zbiórkę. Chce pozwać Czarnka i twórców podręcznika do HiT-u
Teraz podręcznikowi być może przyjrzy się sąd. Oburzony słowami prof. Roszkowskiego obywatel, tata córeczki poczętej metodą in vitro, postanowił pozwać ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka oraz twórców podręcznika. Aby uzbierać środki na prawnika i koszty procesu założył publiczną zbiórkę.
Zakładając zrzutkę, pan Kamil wyznaczył cel w wysokości 30 tys. zł. Pieniądze zebrano błyskawicznie, a oburzeni podręcznikiem nie zaprzestają wpłat. Na ten moment (13 sierpnia, godz. 14.30) zebrano już ponad 61 tys. zł! Zrzutkę wsparło 1187 osób.
Pan Kamil tłumaczy decyzję o pozwie. "Nie pozwolę, żeby w publicznej szkole moja córka była wytykana palcami jako obiekt eksperymentów"
“Mam na imię Kamil. Przez wiele lat razem z żoną starliśmy się naturalnie o dziecko, ale dopiero metoda in-vitro pozwoliła nam mieć najjaśniejszą iskierkę w naszym życiu, moją ukochaną Córeczkę. Ten, komu poczęcie dziecka nie sprawiło problemu (lub było to niespodzianką), nigdy nie zrozumie tych dziesiątków tysięcy ludzi, którzy całymi latami się o dziecko bezskutecznie starają” - czytamy w opisie zbiórki.
“Kochani, w normalnych warunkach wyciągnąłbym z kieszeni pieniądze i opłacił prawnika, ale w mojej rodzinie w ostatnim czasie miał miejsce nieszczęśliwy wypadek, który dosyć mocno zaangażował mnie finansowo, dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o wsparcie i pomoc w opłaceniu Kancelarii, która w moim imieniu pozwie Ministerstwo Edukacji i Nauki czyli min. Przemysława Czarnka oraz autora tego hejterskiego i kompletnie nienadającego się do edukacji (nawet dżdżownic) podręcznika. Sprawa będzie trwała dłużej niż medialne zainteresowanie nią, dlatego zbieram kwotę, która pozwoli mi przez najbliższe lata prowadzić ten spór sądowy” - wyjaśnił pan Kamil.
“Nie pozwolę, żeby w publicznej szkole moja Córka była wytykana palcami jako obiekt eksperymentów i dziecko niekochane przez rodziców, dlatego zrobię wszystko, żeby zanim trafi do szkoły, ten podręcznik był już odległą przeszłością i niechlubnym świadectwem czasów, w jakich przyszło nam wszystkim żyć - zadeklarował organizator.
ZOBACZ TAKŻE: Czarnek wściekły na Tuska za słowa o in vitro. Żąda przeprosin i 100 tys. zł. PO ma trzy dni