Niegdyś Kazimiera Szczuka zyskała ogólnopolską sławę jako - równie surowa i bezwzględna, co oczytana i inteligentna - prowadząca teleturnieju "Najsłabsze ogniwo". Kilkanaście lat później, Szczuka wróciła do mediów jako publicystka RMF, przeprowadzająca wywiady z najważniejszymi politykami Polski. Na pierwszy ogień Szczuka wzięła wiceszefa dyplomacji Pawła Jabłońskiego. Jak wyszło? Obejrzyjcie poniżej.
Szczuka z czasów "Najsłabszego ogniwa" oglądając swój wywiad w RFM, zapewne zapadłaby się pod ziemię. Dziennikarka zapytała też o kwotę sześciu “biliardów”, których domaga się Polska. – Biliardów? – dopytał wiceminister. Gdy dziennikarka potwierdziła dodał: – Nie słyszałem takiego słowa w języku polskim jak “biliard”. – Przepraszam. Bilionów – poprawiła się Szczuka, na głos przypominając sobie, ile milionów ma miliard.
Ponadto dziennikarka pomyliła się daty, w której PRL rzekł się reparacji wojennych od Niemiec. Dopytywana przez wiceministra o to, kiedy i w jakiej formie polska zrzekła się reparacji, ta odparła, że w 1952 roku, “pisemnie”. Jabłoński wyjaśnił, że chodzi o rok 1953, ale Szczuka przerwała mu mówiąc, że “nie chce, żeby się rozwijał”. – Może pan przestać? – dodała. Kiedy wiceminister kontynuował, dziennikarka jeszcze raz zapytała, czy polityk “może przestać mówić”.
Czy to jednorazowa wpadka wynikająca z tremy powrotu na antenę, czy będziemy mieć cały sezon równie śmiesznych, co bolesnych do oglądania wpadek pani Szczuki? Przekonamy się już niebawem w radiu RMF FM.
>>>Dawno niewidziana Kazimiera Szczuka. Zobacz, jak zmieniła się gwiazda teleturnieju TVN