Jurek Owsiak kojarzony jest przede wszystkim z działalnością Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która od lat zbiera pieniądze na zakup sprzętu dla polskich szpitali. Kupione przez fundację urządzenia często pomagają ratować życie. Teraz sam założyciel WOŚP-u potrzebował pilnej pomocy medycznej! Na swoim profilu na Facebooku opisał okropny wypadek, jaki mu się przytrafił.
- Moja głupota. Przyznaję się, że po latach używania ponad 3-tonowej maszyny, która wciąga lub wyciąga, dałem się ponieść rutynie. Nie tam gdzie trzeba położona ręka spowodowała, że złe naciśnięcie po prostu tę rękę wciągnęło. W szoku robię to po raz drugi, zanim naciskam odpowiedni przycisk - napisał.
Na szczęście nauka udzielania pierwszej pomocy nie poszła w las i Jurek Owsiak nie stracił głowy. Od razu wiedział, co należy zrobić. - Szok. Ból, ale także nawyk, którego się od lat uczę na prowadzonych przez nas kursach pierwszej pomocy. Wołam o ręcznik, owijam mocno rękę, a to nie było w centrum Warszawy. Szybki telefon na pogotowie i pierwszy plus, bo przyjadą. Adrenalina powoduje, że ból idzie gdzieś obok i szukasz wyjścia z sytuacji - czytamy w poście.
Następnie opisał swoje przejścia w szpitalu, które okazały się bardzo pozytywne. Ranną ręką zajęto się szybko, profesjonalnie i w miłej atmosferze. - Super ratownicy opatrują ranę, teraz juz zawodowo, a my później pędzimy do Otwocka, szpitala im. Grucy. To szpital, który w "kościach" super się realizuje i pracuje tam mnóstwo naszego sprzętu. Na miejscu szef, prof. Jarosław Czubak, i z gorącym od zdarzenia kciukiem rentgen, konsultacje i stół operacyjny. Chciałbym wszystkim, od Pani w rejestracji, pielęgniarki, po zespół operujący, bardzo podziękować. 24 godziny po pobycie na sali operacyjnej mogę prowadzić audycję w Antyradiu. I naprawdę kciuk trzymam w górę, na temblaku - opisał.
Trzeba przyznać, że mało kto potrafiłby zachować zimną krew w takiej sytuacji, a do tego jeszcze myśleć o pójściu do pracy krótko po operacji. Jurek Owsiak wykazał się prawdziwym hartem ducha! Opowiedział też o zaskakującej sytuacji na sali operacyjnej.
- I jeszcze jedno, co za historia. Kiedy już jestem na sali operacyjnej, jedna pani anestezjolog pochyla się i pyta: „Jurku, a czego byś chciał posłuchać z muzyki?”. Ja odpowiadam: „Tej, którą lubicie”. „Nie, pierwszy utwór Twój”. I zanim odpowiedziałem, oczy tej pani, bo była w masce, powiedziały: „A może Led Zeppelin?”. Dacie wiarę? Zanim powiedziałem, co z Zeppelinów, to pani zadecydowała - „Whole Lotta Love”. I poszło! - zakończył.
Do posta dołączył swoje zdjęcie w studium radiowym i z zabandażowaną ręką na temblaku. Na twarzy zaś ma swój tradycyjny, serdeczny uśmiech. W komentarzach zaś od razu pojawiły się życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Jurek Owsiak: