Olga Semeniuk zdradziła sekret ślubny! Pokazała, co włoży na wesele. Już nie może doczekać się ślubu z Patkowskim

Ślub Olgi Semeniuk i Piotra Patkowskiego zbliża się wielkimi krokami. Przyszła panna młoda pokazała, jak wyglądają jej ślubne buty

Olga Semeniuk i Piotr Patkowski to zakochana para z rządu. Semeniuk jest wiceministrem w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, a jej narzeczony to wiceminister finansów. Oboje więc zajmują się ważnymi sprawami, ale największe życiowe wyzwanie dopiero przed nimi, bo zakochani właśnie biorą ślub! Ich dzień zbliża się wielkimi krokami. Zaproszenia dla gości już dawno zostały rozdane, a jak wiemy, wśród weselników może się też znaleźć Jarosław Kaczyński, bo prezes PiS otrzymał zaproszenie na ślub. Wiadomo, że przyszła panna młoda ma za sobą wieczór panieński, który spędziła w gronie najbliższych koleżanek. Nie brakowało uśmiechów, typowych dla wieczorów panieńskich gadżetów, no i dobrej zabawy. Semeniuk w jednym z radiowych wywiadów przyznała też, że ma gotową suknię ślubną. Jaka ona będzie? Narzeczona Patkowskiego nie zdradziła wiele, ale przyznała, że wybrała już suknię ślubną. Teraz jednak postanowiła uchylić rąbka tajemnicy i pokazała w Internecie zdjęcie ślubnych butów! - Tuż tuż ? - napisała przy zdjęciu białych pantofelków zapakowanych w eleganckie pudełko, na którym postawiła piękne kwiaty. Czyżby tak właśnie miał wyglądać jej ślubny bukiet? Czy przez to, że ujawniła, jakie ma ślubne buty może ściągnąć na siebie pecha, jeśli zdjęcie zobaczy przyszły mąż Piotr Patkowski? Na szczęście nie! Zgodnie z przesądami, przyszły pan młody nie może zobaczyć sukni ślubnej wybranki. Jeśli zaś chodzi o buty, to tu też jest kilka zwyczajów. Mówi się, że to narzeczony kupuje buty ukochanej, żeby zapewnić szczęście w związku. Panna młoda przed ślubem powinna postawić swoje buty na parapecie, by zebrało się w nich szczęście. Co ważne, buty panny młodej nie powinny mieć odkrytych palców lub pięty. Złamanie tej zasady ma grozić nieszczęściem. W tym przypadku, jak widać na zdjęciu opublikowanym przez Olgę Semeniuk, zasada została zachowana.