Jerzy Urban zmarł 3 października. Publicysta słynął z ciętego języka i tego, że nie szanował żadnych świętości. Drwił nawet z własnej śmierci. Miłość małżeńska to nie jest coś, co jakoś szczególnie mocno kojarzy się redaktorem naczelnym tygodnika "Nie". W swoim ostatnim wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Jerzy Urban jednak niespodziewanie otworzył się na ten temat. Co ciekawie, w rozmowie uczestniczyła jego małżonka - Małgorzata Daniszewska.
Żona o Jerzym Urbanie: "Pisze o mnie jak najgorzej"
Dziennikarz pytał byłego rzecznika rządu, czy jest seksistą i mizoginem. - Ani jedno, ani drugie - podkreślił Jerzy Urban. Po krótkiej wymianie zdań Grzegorz Wysocki nawiązał do fragmentów twórczości Urbana poświęconych żonie. - Czy panu się wydaje, że to fragmenty feministyczne? - zapytał wprost. Nagle włączyła się Małgorzata Daniszewska. - Pisze o mnie jak najgorzej! - zaznaczyła. - To są objawy miłości małżeńskiej - niespodziewanie odparł Jerzy Urban. - Raczej zemsty na żonie - wtrącił dziennikarz "GW". - Bzdura. Normalny felietonista żony w ogóle nie dostrzega. Dlaczego to ma być seksistowskie? Po prostu mam swobodny i dosadny język. Ponieważ nie jestem Slavojem Žižkiem czy innym myślicielem, to staram się wyróżnić chociaż w ten sposób. Każdego niepoprawnego określenia mogę użyć. Oczywiście, jeśli ma to sens w odpowiednim kontekście, bo za tym przecież nie stoi niechęć do wymienionych grup - podkreślił redaktor naczelny tygodnika "Nie".
Małgorzata Daniszewska o Urbanie: "Jakby w nas piorun strzelił"
Jerzy Urban był trzykrotnie żonaty. Wydaje się, że swoją prawdziwą drugą połówkę znalazł właśnie w Małgorzacie Daniszewskiej. - Miałam 33 lata, Jerzy 55. On jeszcze tkwił w kolejnym związku, ja od kilku lat byłam rozwiedziona. Oczywiście wiedziałam, kto to jest Jerzy Urban, ale po raz pierwszy zobaczyliśmy się na prywatce u dziennikarza "Polityki" Zbyszka Rykowskiego, na którą Jerzy przyszedł ze swoją drugą żoną. I od razu jakby piorun w nas strzelił! To chyba była ta chemia, o której teraz tak piszą naukowcy. Po prostu - wybuchło między nami i rzuciliśmy się na siebie. Bo dla mnie ten facet był superatrakcyjny. Miał odpowiednie usta i był dobry w łóżku. No i jakie listy do mnie pisał! Czemu się nie dziwię, bo on był od pisania. Co dzień dostawałam po kilka - wspomniała żona Jerzego Urbana w "Super Expressie". Małgorzata Daniszewska przyznała także, że nigdy się z mężem nie nudziła. - I nie nudzimy się na starość. Chociaż, co oczywiste, pewne sprawy wyglądają inaczej - wyznała, dodając, że np. od seksu teraz ważniejsze są: "czułość, śmiech i serdeczność".