Rozmowa dotyczyła reparacji wojennych za drugą wojnę światową II, jakie Polska chce uzyskać od Niemiec, które 1 września 1939 roku napadły na nasz kraj. Kazimiera Szczuka chcąc zapytać się o kwotę reparacji pomyliła nazwę kwoty, mówiąc "sześć biliardów". Gdyby to zrobił uczestnik "Najsłabszego ogniwa" (dawny teleturniej TVN) pewnie wyśmiałaby go wniebogłosy. - Biliardów? – dopytał wiceminister. Gdy dziennikarka potwierdziła dodał: - Nie słyszałem takiego słowa w języku polskim jak “biliard”. - Przepraszam. Bilionów – poprawiła się Szczuka, gdy na głos przypominając sobie, ile milionów ma miliard. Przypomnijmy, że dodatkowo Szczuka jest krytyczką literacką po Uniwersytecie Warszawskim i wykładowczynią akademicką. Jakby tego było mało, nowa prezenterka RMF FM pomyliła także datę, kiedy to w PRL-u zrzekliśmy się reparacji. Zamiast 1953 mówiła o 1952 roku. Jednak najgorsze było to, że zachowywała się jak przekupka na bazarze i nie dawała dojść Jabłońskiemu do głosu. Kiedy wiceminister kontynuował, dziennikarka pytała, czy polityk "może przestać mówić".
Tu możecie zobaczyć rozmowę Kazimiery Szczuki z wiceministrem
Do debiutu Kazimiery Szczuki w RMF FM odniosła się już Krystyna Pawłowicz. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego była niezwykle ostra do znanej feministki. - To jest tak kompromitujące tę panią Kazię, że mimo, iż słucham tego kolejny raz, nie mogę zgadnąć dlaczego kogoś tak niewiarygodnie dennego, mającego kłopot z wysłowieniem się, analfabetę politycznego, wystawiono do rozmowy z jednym z najbystrzejszych ministrów - czytamy wpis byłej posłanki PiS na Twitterze.