Joanna Senyszyn w szpitalu! Musiała przejść zabieg kolana
Temat szpitalnego jedzenia wraca jak bumerang. W sieci można znaleźć masę zdjęć, które pokazują, jak Polacy karmieni są w szpitalach. Często jest to brutalna prawda. Szczególnie dziwić mogą posiłki podawane np. kobietom ciężarnym czy po poradach - często niezachęcające do jedzenia dania, które odstraszają młode mamy. W wielu placówkach o zbilansowanej diecie i smacznych posiłkach można zapomnieć. Jednak nieraz trafiają się pozytywne przypadki. Posłanka Joanna Senyszyn kilka dni temu trafiła do szpitala. Na szczęście nie była to nagła hospitalizacja, ale planowane działanie. Posłanka musiała udać się do szpitala na zabieg kolana. Jak sama przekazała w piątek rano przeprowadzono jej artroskopia kolana, zabieg jest małoinwazyjny, a pacjent może po nim szybko wrócić do formy. Zabieg został przeprowadzony w szpitalu w Otwocku. W rozmowie z "Faktem" posłanka szczegółowo opisał, co jej dolegało: - Miałam robioną artroskopię kolana. Ze względu na to, że lewa noga od dawna już była parę razy operowana, to przeciążałam prawą i wreszcie siadła mi prawa. Zdrowa noga podmówiła posłuszeństwa. Dwa razy udo miałam złamane i cały nacisk kładłam na drugą nogę. I stało się - wyznała.
Jedzenie w szpitalu. Senyszyn pokazała, co dali jej na kolację
Aby wrócić do pełni sił posłanka musi się dobrze odżywiać. Co po zabiegu czekało na nią w szpitalu? Jak pokazała na zdjęciach na kolację dostała m.in. pieczywo, masło, pół ogórka i pastę jajeczną, wyprosiła też obiadową sałatkę z kiszonej kapusty: - Kochani, już mi ślinka cieknie na kolację😊Apetyt mam wściekły, bo nie jadłam od wczorajszego obiadu. Z dzisiejszego, który mnie ominął, uprosiłam surówkę. Będzie pysznie, bo głód jest najlepszym kucharzem😊 Życzcie mi smacznego😘 - opisała w mediach społecznościowych.
Posłanka przyznała, że nigdy nie narzekała na szpitalne jedzenie, bo potrafi się do wszystkiego przystosować. W rozmowie z gazetą Senyszyn opisała też, co dostała na obiad: - Zupa była bardzo smaczna, jarzynowa, a ja bardzo takie lubię. A na drugie danie podano kurczaka, takie danie, które było modne chyba ze 30 lat temu, w sosie słodko-kwaśnym z ryżem - opowiadała o szpitalnych rarytasach.
CZYTAJ: Wstrząsające, co robił mąż Joanny Senyszyn. "Gdyby była kara śmierci, nie byłoby tego problemu"