Wystąpienie Marcina Kierwińskiego podczas Dnia Strażaka wzbudziło potężne kontrowersje. Pojawiły się poważne oskarżenia. Polityk szybko przedstawił jednak wynik badania alkomatem (0,00) i tłumaczył się fatalnie działającym nagłośnieniem. Zapowiedział też pozwy wobec osób oskarżających go o spożycie. Wszystkich nie przekonał, może także dlatego, że politykom ze wszystkich stron politycznego sporu zdarzały się niechlubne alkoholowe przygody.
Wstydliwą palmę pierwszeństwa ciągle dzierży Aleksander Kwaśniewski, który w 1999 roku na cmentarzu pod Charkowem chwiał się nad grobami Polaków pomordowanych przed NKWD. Do tego, że pił tego dnia alkohol przyznał się po wielu latach.
Swoje dziwne zachowanie w Sejmie musiała gęsto tłumaczyć Elżbieta Kruk, która miała ewidentne problemy z mówieniem. - Potrafię pracować dobrze, potrafię coś tam, coś tam – to jej sławetne słowa z 2008 roku, kiedy w Sejmie dziennikarze poprosili posłankę o rozmowę widząc jej dziwne zachowanie. - Nie ukrywam, że dzień wcześniej miałam urodziny, które ze znajomymi świętowałam i dlatego nie byłam w najlepszej formie. Jak to po urodzinach - komentowała w późniejszym wywiadzie dla Dziennika.
Do spożycia przyznali się Andrzej Pałys (67 l.) i Franek Sterczewski (36 l.). Pierwszy bełkotał w rozmowie z dziennikarzem, a drugi jechał zygzakiem na rowerze i nie chciał poddać się obowiązkowym badaniom.
Zdecydowanie większym skandalem była jednak historia Przemysława Wiplera (46 l.). W 2013 roku polityk szarpał się z policjantami, oczywiście będąc pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusze czuli się zaatakowani przez posła, a poseł przez funkcjonariuszy. Faktem jest, że jego kariera polityczna, mocno ucierpiała na słynnej już „bitwie pod Enklawą".
Tak, jak ucierpiała kariera Jacka Protasiewicza (57 l.), który skonfliktował się mocno z obsługą lotniska we Frankfurcie. Polityk przyznał, że pił wcześniej wino na pokładzie samolotu. Przyznawać nie musiał się z kolei poseł Przemysław Czarnecki (41 l.), który trafił do izby wytrzeźwień, bo zasnął na jednym z przystanków autobusowych. Nie zawsze było jednak tak ostro, czasem kończyło się na podejrzanym zachowaniu na przykład Ludwika Dorna (+67 l.), czy Bartłomieja Sienkiewicza (63 l.).
Ważny polityk PO kilka miesięcy temu został wyprowadzony przez klubowego kolegę z sali obrad zaraz po tym jak wparował tam lekko chwiejnym krokiem. - Tryb życia jaki prowadzą posłowie może ułatwiać konsumpcję, a tym samym prowadzić do uzależnienia. Okazje są wszędzie, do tego dochodzą stres i potężne emocje, więc skłonność do alkoholu może być większa – mówi nam Bolesław Piecha (70 l.), abstynent, który przyznaje się, że kiedyś mocno nadużywał. Ciekawy jest też kontekst wypowiedzi polityka, który wolał pozostać anonimowy. - Dobry i często darmowy alkohol kusi. Tu wino, tu whiskey. Ciągle jestem na spotkaniach z ludźmi, którzy chcą mieć mnie po swojej stronie. To naprawdę może się wymknąć spod kontroli – słyszymy. - Przywykliśmy do tego, że politycy nie są najlepszymi z nas. Prestiż tego zawodu jest bardzo niski. Nie wymagamy od nich za wiele – mówi z kolei Jan Śpiewak (37 l.) działacz społeczny znany z walki o mniejszą dostępność alkoholu.
Bolesław Piecha, PiS: Okazje są wszędzie
Tryb życia jaki prowadzą posłowie może ułatwiać konsumpcję, a tym samym prowadzić do uzależnienia. Okazje są wszędzie, do tego dochodzą stres i potężne emocje, więc skłonność do alkoholu może być większa. To zły model. Bezwzględnie polityka z alkoholem, a zwłaszcza z jego nadmierną konsumpcją, nie bardzo się lubią.
Sergiusz Trzeciak, politolog: Alkohol w polityce to gotowe nieszczęście
W społeczeństwie jest bardzo duża tolerancja w stosunku do picia alkoholu. Z drugiej strony w oficjalnych sytuacjach, w godzinach pracy, ocena się radykalnie zmienia. Alkohol w połączeniu z publicznym wystąpieniem to już gotowe nieszczęście. Było co najmniej kilka karier politycznych mocno przystopowanych przez nadmierne spożycie.
Jan Śpiewak, działacz społeczny: Prestiż zawodu polityka jest bardzo niski
Przywykliśmy do tego, że politycy nie są najlepszymi z nas. Prestiż tego zawodu jest bardzo niski. Nie wymagamy od nich za wiele. Dodam, że na terenie Sejmu także w trakcie obrad jest w restauracjach sprzedawany alkohol. Powinniśmy rozmawiać o tym, żeby państwo ograniczało problem alkoholowy, który jest w Polsce olbrzymi.