Ojciec znanego rapera Michała "Maty" Matczaka, jest felietonistą "Gazety Wyborczej". Tuż przed świętami odniósł się do nowej mody ateistów, którzy obchodzą Boże Narodzenia pomijając wątki religijne. Środowiska zwalczające Kościół katolicki wylały na niego kubeł pomyj, spadła na niego za to fala krytyki. Marcin Matczak nie czekał długo z ripostą, stwierdził, że zasługują oni "na rewanż tych, których obrażają", czyli na "trzecią kadencję PiS, w czasie której będziecie się zastanawiać, dlaczego tak światli ludzie jak wy muszą cierpieć dyktaturę ciemniaków". Swój kolejny felieton rozpoczął ostrym stwierdzeniem: Przytulcie znajomego, który wyzna, że jest gejem, ale znajomemu, który powie, że wierzy w Boga, każecie wypierdalać z domu". Na Twitterze dopisał do tego jeszcze: "jak zacofany Janusz synowi gejowi. Że jak ci pogardzani przez was katole, macie swoje dogmaty i swoje inkwizycje". Prof. Matczak przekonuje także, że przekształcanie okresu świątecznego na czas ze smartfonem, Netflixem, TikTokiem i wszechogarniającą konsumpcją jest puste.
Ojciec Maty stanął w obronie syna i uderzył w premiera?! "Znam Mateusza, który..."
Krytyka słów prof. Marcina Matczaka
Pod postem prawnika na Twitterze zaroiło się od negatywnych komentarzy. - Miał Pan szacunek i autorytet jako prawnik, ale gdy się czyta takie głupoty, to ręce opadają - napisał Piotr Szumlewicz. - Dla części nagrzanych boomerow pracujących 16h na dobę pozostaje tylko wspólnota religijna i „głębia” od święta. W sumie współczuję - skomentował poseł Maciej Gdula. - Przeczytałem tekst. Pobudził tylko moją niechęć do "intelektualizmu", do wciskania realu w ramki wynikające z osobowości autora. Uważam, że kończę swe życie w świecie o wiele lepszym, niż ten w którym długo żyłem. A w ogóle Bóg ustalił 7 dzień by właśnie odpocząć od roboty - dodał były minister Waldemar Kuczyński.