Marianna Schreiber wybrała się w piątek do Sejmu. Przy okazji zapowiedziała, że chociaż nie jest dziennikarką, to ma prawo zadawać pytania posłom i posłankom. W związku z tym należy spodziewać się nagrań z tych rozmów, które Schreiber będzie publikowała w sieci. Jednym z jej rozmówców został poseł PiS Dariusz Matecki, który na portalu X pochwalił się rozmową z Marianną Schreiber: - Zapytała co uważam o kandydaturze Krzysztofa Stanowskiego - uważam, że tak jak każdy obywatel, który zbierze 100 tysięcy podpisów - może kandydować. Oglądam jego programy, ale symetrystą nie jestem. Dla mnie najlepszym kandydatem jest Karol Nawrocki, a 2. wyborem Marek Jakubiak - przyznał polityk.
Oprócz nagrywania rozmów celebrytka miała okazje przechadzać się po sejmowej galerii na sali plenarnej, nagrać kilka filmików i zrobić zdjęcia. Oczywiście zwracała uwagę swoim strojem, bo na wizytę w Sejmie wybrała krótką sukienkę na cienkich ramiączkach, w kolorze pudrowym. Do sukienki dobrała brązowe kozaki i torebkę. Co zresztą wzbudziło kontrowersje, na które Schreiber postanowiła odpowiedzieć:
Kto był w Sejmie, w cyrku się nie śmieje. Wiele osób zarzuca mi nieodpowiednie ubranie się do tego miejsca. Mogłabym napisać, „moje ubrania mój wybór/moja sprawa” ale sądzę, że lepiej, aby te osoby zainteresowały się ludźmi, którzy poprzez swoją działalność polityczną, naprawdę przynoszą Polsce wstyd. Mogłabym tutaj wymienić listę takich osób, ale ta lista niestety byłaby długa. Na dziś: NIE jestem członkiem żadnej partii politycznej, co nie znaczy, że w przyszłości nie będę. „Jestem Polką, więc obowiązki mam Polskie”… (i nie zmieni tego żaden dziad wjeżdżający we mnie wózkiem przy dziecku, ani plująca na mnie w Sejmie starsza Pani)… „SĄ ONE TYM WIĘKSZE I TYM SILNIEJ SIĘ DO NICH POCZUWAM, im wyższy przedstawiam typ człowieka” - przyznała.
Wybrał się też do sejmowej stołówki, ale niestety tam doszło do przykrej sytuacji. Schreiber podzieliła się opisem zdarzenia ze swoimi obserwatorami. Okazuje się, że została zaczepiona przez starszą parlamentarzystkę! - Jakaś starsza posłanka mnie dziś potrąciła na stołówce sejmowej mówiąc „a idź stąd”. Co za chamstwo i buractwo - ocenił.
Niestety, to nie było jedne przykre doświadczenie tego dnia. Schreiber opisała też, że w czasie, gdy wychodziła z córką z galerii handlowej, ktoś specjalnie wjechał w jej nogi sklepowym wózkiem: - Jakiś bydlak wjechał mi z rozpędu koszykiem na zakupy w nogi. Gdy zapytałam, co on wyprawia? Powiedział, że to za poglądy. Ludzie, co z Wami?! - zapytała.
NIŻEJ ZDJĘCIA MARIANNY SCHREIBER Z WIZYTY W SEJMIE: