Europoseł Ryszard Czarnecki regularnie lata z Brukseli do Polski. Polityk nie ma za wiele czasu na odpoczynek. Postanowił wpaść więc na genialny pomysł i zaraz po przylocie wybrał się w wyjątkowe miejsce! – Lubię czasem zatrzymać się w tej nieustannej gonitwie, idealnym miejscem jest tężnia w Konstancinie, bo to bardzo blisko Warszawy – przyznaje Czarnecki. – To takie miejsce, gdzie nagle czas staje w miejscu. Można usiąść, powdychać to zdrowotne powietrze i pomyśleć o sprawach najważniejszych – mówi nam europoseł, który podkreśla, że na tężni stara się bywać regularnie.
W ten sposób polityk odpręża się przed nadchodząca kampanią do europarlamentu, która odbędzie się już niebawem. Jego zdaniem przebywanie choćby przez kilka chwil w takiej tężni solankowej, to bardzo zdrowe dla ciała, ale także dla duszy. – Człowiek na chwilę się zatrzymuje, telefon odpada, ma się po prostu więcej czasu na myślenie – mówi Czarnecki, chociaż, jak przyznaje nam szczerze, jeszcze nie do końca mu się to udawało. Bo jak się okazało, nie ominęły polityka ważne telefony w tym czasie. – Moim kolegom politykom z różnych opcji radzę, żeby też czasem przystanęli w tym politycznym biegu! – dodaje.