Robert Górski przed laty był jednym z prowadzących "Szkło kontaktowe", ale jego drogi z programem już dawno się rozeszły. Górski skupia się na innych projektach. Jednak jako dawny występujący w "Szkle kontaktowym" został zapytany o ostatnie wydarzenia związane z programem. W podcaście "WojewódzkiKędzierski", czyli audycji Piotra Kędzierskiego i Kuby Wojewódzkiego, satyryk przyznał, że obecnie poprawność polityczna sprawia, że to, co miało dobry cel, teraz się mocno zmieniło: - Myślę, że poprawność polityczna na początku miała szlachetny cel, czyli obronę słabszych, jakoś się przerodziła w coś niewłaściwego. Przerodziła się w coś, co nas wszystkich paraliżuje i nas dzieli - ocenił szczerze.
Kabareciarz gorzko stwierdził: - Ciężko jest mi pogodzić się z myślą, że nadchodzą czasy terroru. Albo większość terroryzuje mniejszość, albo ta mniejszość dąży do tego, żeby być większością, która terroryzuje tych pozostałych. O samej sprawie Krzysztofa Daukszewicza, Górski powiedział: - Myślę, że w tym programie można pozwolić sobie na trochę więcej. Jeśli uznamy, że to był żart, to zupełnie niewinny. Natomiast konsekwencje, które poniósł, były zupełnie niewspółmierne. Pomyślałem, że tak nie może być. Zawsze miałem poczucie, że trzeba stawać w obronie słabszych - zaznaczył Górski. - Cenzura zaczyna się od cenzurowania żartów - dodał.
Nagle w czasie rozmowy pojawił się wątek innego dziennikarza stacji TVN, Robert Górski nie ukrywał, co o nim sądzi: - Takie fakty, że jest tam człowiek, który prowadzi "Fakty", ma za uszami takie rzeczy jak niepłacenie podatków, czy jazda bez prawa jazdy i to świadomie... On nie ponosi żadnych konsekwencji, bo jest "od nas", a Krzysztof Daukszewicz był, a dzisiaj już go nie ma.