8-letni Kamilek z Częstochowy był przypalany przez swego ojczyma, rzucany na rozpalony piec i bity. Trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie, gdzie po kilku tygodniach walki niestety zmarł, 8 maja. Po podaniu tej wstrząsającej informacji, w Polsce na nowo rozgorzała debata na temat kary śmierci. Czy zwyrodnialec, który tak bestialsko potraktował niewinnego chłopca, powinien stracić życie? Według Tomasza Terlikowskiego takie rozwiązanie nie byłoby dobre. - Kara śmierci nie jest karą sprawiedliwą. Życia skrzywdzonemu dziecku nie wróci, nie unieważni jego cierpienia, nie uchroni następnych dzieci. Jej żądanie to emocjonalny odruch odwetu, chęć naprawienia tego, czego naprawić się nie da - napisał na Facebooku. Jak przekonuje dziennikarz RMF FM, są teraz ważniejsze kwestie od chęci zemsty. - Ważniejsze od odwetu jest zaś przerwanie spirali dziedziczonej przemocy, także przemocy w rodzinach, alkoholizmu, kontrola działania rozmaitych instytucji - ocenił Tomasz Terlikowski. Pogrzeb 8-letniego Kamilka odbędzie się w najbliższą sobotę w Częstochowie.
Odpowiednia kara dla oprawcy?
Śmierć 8-letniego Kamilka. Terlikowski o karze śmierci
Cała Polska jest wstrząśnięta śmiercią 8-letniego Kamilka z Częstochowy, który był maltretowany przez swojego ojczyma. Chłopiec przez kilka tygodni walczył o życie w szpitalu, ale 8 maja nadeszła smutna wiadomość o jego odejściu. W naszym kraju rozgorzała dyskusja o karze śmierci dla jego oprawcy. Do sprawy postanowił się odnieść Tomasz Terlikowski.