Pół roku po ślubie Patkowscy opowiedzieli o szczegółach uroczystości. Aż robi się słabo, na myśl, co przeszli!
Olga Semeniuk-Patkowska i Piotr Patkowski pobrali się pod koniec listopada 2022 roku. Sakramentalne "tak" powiedzieli sobie w jednym z warszawskich kościołów. Jednak nie wszystko szło zgodnie z planem! Jak pamiętamy, panna młoda, wiceminister Olga Semeniuk, spóźniła się na własny ślub! W tym czasie w kościele wraz z zaproszonymi gośćmi na narzeczoną czekał zdenerwowany pan młody, Piotr Patkowski. To nie było zwykłe, kilkuminutowe spóźnienie, ale aż półgodzinny poślizg. Tuż po ślubie młodzi nie chcieli komentować zaistniałej sytuacji, a w rozmowie z "Super Expressem" młoda mężatka powiedziała tajemniczo: - Każdy stolik o to pytał, dlaczego te 38 minut opóźnienia... Niech to pozostanie słodką tajemnicą pomiędzy mną a moją świadkową - mówiła Olga Semeniuk-Patkowska. Jednak teraz, prawie pół roku po ślubie w końcu zdecydowała się ujawnić całą prawdę. W rozmowie z tygodnikiem "Sieci" Semeniuk-Patkowska szczegółowo opisała tamten dzień. Już na samą myśl o tym, co wówczas przeżywała, może rozboleć głowa! Co się konkretnie wydarzyło tuż przed ślubem? Mówiąc krótko: to było pasmo nieszczęść!
NIŻEJ PRZYPOMINAMY ZDJĘCIE ZE ŚLUBU PATKOWSKIEGO I SEMENIUK, A POD GALERIĄ ZDJĘĆ DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU
Olga Semeniuk przeżyła koszmar! Żadna panna młoda nie spodziewa się takiej lawiny nieszczęść w dniu ślubu
W rozmowie z tygodnikiem małżonkowie Patkowscy wrócili pamięcią do dnia ślubu. Olga Semeniuk-Patkowska przyznała, że wówczas na jej drodze pojawiło się "37 kłód, przez które mogło nie dojść do ślubu" . - Ślub był zaplanowany na godz. 16:00. Od rana przygotowywałam się ze swoją świadkową. Wszystko szło nieźle, po 14:30 czas zaczął wymykać się spod kontroli, zaczął galopować. Od 15:30 zrozumiałam, że żadna z nas nie jest gotowa - relacjonowała wiceminister. I po kolei opowiedziała, co się działo.
Okazuje się, że był ogromy kłopot ze ślubnym bukietem, bo nie przypadek kwiaty zostały w hotelu, w którym panna młoda się szykowała. Charakteryzatorka, która wykonywała makijaż Semeniuk miała przekazać bukiecik kierowcy, ale że panna młoda wychodząc zabrała z hotelu kartę, kobieta musiała szukać kwiatów po ciemku! Świecąc sobie telefonem znalazła kwiaty, ale nie te, które powinna. Zamiast ślubnego bukietu zabrała ze sobą kwiat do butonierki pana młodego!. - Jak zobaczyłam ten kwiat, to o mało się nie rozpłakałam, świadkowa też była bliska załamania, ale wbiła mi tę lilię w rękaw i powiedziała: "Zaczniesz nowy trend" - opowiedziała Semeniuk-Patkowska, i faktycznie, ozdoba zwróciła i naszą uwagę, gdy relacjonowaliśmy to, jak wyglądał ślub.
To nie koniec katastrofy ślubnej... bo po drodze, w aucie, którym jechała do kościoła zabrakło paliwa i trzeba było je dolewać kanistrem. Jakby tego było mało, panna młoda, czyli Olga Semeniuk, zaczepiła o klamkę auta kokardą, będącą ozdobą sukni ślubnej, w efekcie kokarda się oderwała i trzeba było w samochodzie szyć!