Gdy kilka lat temu w mediach pojawiły się informacje, że Janusz Korwin-Mikke, znany polityk, po raz trzeci wziął ślub, ludzie byli w wielkim szoku. Tym bardziej zadziwiający był fakt, że wybranką polityka została młodziutka kobieta. Janusza Korwin-Mikkego i jego żonę Dominikę dzielą bowiem aż 44 lata! Jednak, jak wiadomo, miłość nie zna granic, ani wieku. Korwin-Mikke i Sibiga stanęli na ślubnym kobiercu w 2016 roku, tuż po świętach wielkanocnych - Tak, potwierdzam. Wzięliśmy ślub cywilny, we wtorek po świętach wielkanocnych. Obecnie jestem w podróży poślubnej z żoną w Chinach - powiedział wtedy "Super Expressowi" polityk. Szczęśliwi małżonkowie tuż po ślubie wybrali się w bajeczną podróż do Azji KLIKNIJ I ZOBACZ ZDJĘCIA Z PODRÓŻY POŚLUBNEJ. Jeszcze większy szok Polacy przeżyli, gdy okazało się, polityk biorąc swój trzeci ślub, ma z panną młodą dwoje małych dzieci, Nadzieję i Karola.
Niedawno na jaw wyszły nowe fakty dotyczące małżonków, które są równie szokujące. Gdy dowiedzieliśmy się o nich, to nie mogliśmy dojść do siebie! Jakiś czas temu pojawiła się książka Marcina Kąckiego "Chłopcy. Idą po Polskę". Znalazła się w niej również rozmowa z Korwin-Mikkem i jego żoną.
Aż wstrzymaliśmy oddech, gdy dowiedzieliśmy się, jak o 44 lata młodsza żona Korwina-Mikke zwracała się do niego. Niewiarygodne! Ciężko uwierzyć
Z fragmentów, które krążyły w mediach, dowiadujemy się nieco o relacji między 81-latkiem i jego 37 letnią żoną. Autor opisuje, jak spotkał się z małżeństwem w sejmowej restauracji, Korwin-Mikke zamówił herbatę, a jak wiadomo lubi on mocno słodzoną. Autor książki opisuje, że nagle żona polityka powiedziała: – Prezes pije dziennie, czy ja wiem, z 10 takich herbat z cukrem... Chcą się upewnić, czy dobrze usłyszał, Kącki dopytał, czy pani Dominika powiedziała o mężu "prezes". Dowiedział się, że przy ludziach żona tak właśnie mówi o małżonku. Po czym przyznała, że dłuższy czas mówiła do niego na "pan". - Jeszcze po urodzeniu drugiego dziecka mówiłam mu na „pan". Był moim idolem. No wielka postać, nie byłam w stanie... Gdy opowiadałam o nim w rodzinie, jak już urodziłam, to: "Pan Janusz przyjeżdża"... - opowiedziała.