Szymon Hołownia długo szukał swojej życiowej drogi. Jako młody mężczyzna dwa razy wstępował do zakonu i był w nowicjacie. Dlaczego młody Hołownia chciał iść do zakonu a finalnie porzucił formację? O wszystkim opowiadał w wywiadach po latach od opuszczenia zakonnych murów.
- Dwukrotnie byłem w nowicjacie u dominikanów i dwukrotnie z niego występowałem. Raz przez dość poważną chorobę, drugi raz, bo zrozumiałem, że to nie jest miejsce dla mnie, że nie nadaję się do życia w strukturze, w której wszystko jest na dzwonek, a rytm dnia wyznacza seria sygnałów, po których trzeba precyzyjnie wykonać pewne czynności. Zawsze gdy o tym mówię, chciałbym opowiedzieć jakieś krwiste historie, o kryzysie, zwątpieniu, no ale nie mam co opowiadać. Jak czasem mawiają u mojej żony w wojsku: „podstawą zarządzania jest zmiana decyzji”. Od czasu nowicjatu zdarzyło mi się jeszcze kilka zawierzeń, decyzji, wyborów - komentował w wywiadzie na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" w 2020 w czasie kampanii wyborczej, w której startował na urząd prezydenta.
Ale to już przeszłość! Hołownia poszedł zupełnie inną drogą i został gwiazdą mediów. Publikował książki, które rozchodziły się jak świeże bułeczki, występował na konferencjach, udzielał wywiadów, a w końcu został gospodarzem programu "Mam talent". Trafił też na miłość swojego życia. Żonę Urszulę poznał w czasie nagrywania materiałów do programu. Małżonkowie w tym roku świętowali 8. rocznicę ślubu. Od tamtego czasu doczekali się też dzieci, Hołowniowie mają dwie córeczki, Marysię i Elę. Starsza z dziewczynek jest już uczniem! We wrześniu zaczęła pierwszą klasę. Dziewczyna zrobiła tacie wspaniałą niespodziankę.
SPRAWDŹ: Ludzie nie wiedzą, kto był świadkiem na ślubie Hołowni! Marszałek Sejmu świętował 8. rocznicę ślubu
Otóż w czasie piątkowej (13 września) konferencji prasowej w Sejmie Hołownia nagle pochwalił się, że córeczka podrzuciła mu liścik. - Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać - powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia i pokazał wszystkim zebranym kartkę, którą dziewczynka zostawiła mu w teczce z dokumentami: - Właśnie w swoich papierach znalazłem coś, co mi tu córka wrzuciła - przyznał Hołownia. Co było w liście? Napis: Kocham Cię tat. Wzruszony, dumny i jednocześnie rozbawiony sytuacją marszałek dodał: - Uważam, że to naprawdę bardzo fajne. Chyba chciała zrobić mi niespodziankę. To bardzo miłe. Kocham cię, Marysiu - powiedział.
NIŻEJ ZOBACZYCIE WSPÓLNE ZDJĘCIA SZYMONA HOŁOWNI Z ŻONĄ