Książki, płyty, figurki, podziękowania, obrazy, sportowe szaliki, a na biurku stos dokumentów. W gabinecie szefa komitetu stałego Rady Ministrów Łukasza Schreibera panuje istny ferment intelektualny. - Nie wyobrażam sobie życia bez czytania, czytam 100 książek rocznie. W Kancelarii Premiera w moim gabinecie jest tylko część książek, resztę mam w domu. Prowadziłem w przeszłości z przyjaciółmi antykwariat. Mój dom rodzinny zawsze był pełen książek – opowiada nam Łukasz Schreiber. Co ciekawe, minister w tygodniu przed wyjściem do pracy nie jada śniadań w domu. - Jadam w KPRM, mamy tu stołówkę. Nie biorę też kanapek do pracy. Najczęściej pracuję od samego rana do późnego wieczora, wychodzę z pracy do domu około godz. 22. Dużo pracuję, czytam mnóstwo książek, więc śpię cztery godziny na dobę – stwierdza Łukasz Schreiber. W młodości nie należał do najgrzeczniejszych chłopców.
Nie przegap: Łukasz Schreiber ujawnia, co się działo w jego domu, gdy żona była w wojsku! Co za szczerość
- Tata mi kiedyś opowiadał, że nauczył mnie grać w szachy, bo biłem się z moim bratem. I żeby nas odciągnąć od tego, zaczęliśmy grać w szachy. Jednak nie związałem przyszłości z szachami, choć je uwielbiam. Nie zostałem zawodowym szachistą, ponieważ w życiu zbyt wiele rzeczy naraz mnie interesowało, jak m.in. polityka, historia, literatura, muzyka – zaznacza Łukasz Schreiber, który raz w życiu upił się alkoholem. - To było na studiach. I od tamtego czasu już tego nie powtórzyłem. Piję tylko lampkę wina i tyle – kwituje Łukasz Schreiber.
Zobacz w naszej galerii, jak w KPRM urządził się Łukasz Schreiber w KPRM