Cejrowski i Gozdyra znają się od lat! Pracowali w jednym radiu
Wojciech Cejrowski to jeden z najbardziej znanych publicystów, pisarzy, dziennikarzy i podróżników w Polsce. Słynie on ze swoich dość radykalnych poglądów, a także z tego, że wyraża je wprost i bez owijania w bawełnę, czym budzi kontrowersje. Nieraz oberwało się od niego politykom, wystarczy wspomnieć choćby sytuację, gdy podarł plakat wyborczy Bronisława Komorowskiego i wyrzucił go do kosza na śmieci. Chociaż dziś publicysta jest znany z telewizji, to przed laty Cejrowski zaczynał karierę w radiu. Rozgłośnią, w której pracował jest Radio Kolor. To tam jego drogi skrzyżowały się z Agnieszką Gozdyrą, obecnie jedną z czołowych dziennikarek Polsat News. Ich pierwsze spotkanie nie było miłe, przez co mocno zapadło Gozdyrze w pamięć, o czym pisaliśmy. Na szczęście później było już tylko lepiej, a dziennikarze nie zerwali ze sobą wszelkich relacji. Kilka lat temu Gozdyra gościła nawet Cejrowskiego w swoim programie "Skandaliści". Jak zresztą zobowiązuje nazwa programu, nie obyło się bez skandalu! W czasie rozmowy między Cejrowskim a Gozdyrą doszło do sprzeczki! I to nie na żarty. Co stało się punktem zapalnym? Poszło o sprawę z młodości podróżnika. Poznajcie szczegóły.
Afera w czasie rozmowy Cejrowskiego i Gozdyry! Poszło o jeden tajemniczy temat z życia podróżnika
W czasie rozmowy w "Skandalistach" pojawiły się pytania dotyczące poglądów Cejrowskiego i jego podejścia do różnych spraw budzących emocje. Przywoływane były jego wypowiedzi, nagle pojawił się temat tego, dlaczego spędza wiele czasu poza Polską. Cejrowski podkreślił, że to nie są żadne ucieczki z kraju, tylko wyjazdy dobrowolne, a ucieczki były w latach PRL, gdy Polacy uciekali przed komunizmem i aparatem władzy, przed tym, że mogą zostać zatrzymani czy zostać zabici jak ks. Popiełuszko. I tu Gozdyra wtrąciła się mówiąc: - I ty za chwilę na mnie nakrzyczysz, ponieważ jak mówisz takie rzeczy, to ludzie pomyślą, że przesadzasz, a mało kto wie, że miałeś taki incydent... - Nie rozmawiam o sobie - chciał uciąć temat Cejrowski. - ...że byłeś torturowany... ty tego nie mówisz, a ja to powiedziałam, by nie wyszło, że Cejrowski porównuje się do ludzi, którzy przeszli swoje. - Umówiliśmy się, że nie.. ja szanuję tę umowę, umówiliśmy się, że nie rozmawiamy o tym... - twardo trzymał się swego dziennikarz. I nie chciał nawet odpowiedzieć, dlaczego nie chce rozmawiać o tej sprawie. O co chodziło?
W książce o Wojciechu Cejrowski, autorstwa Grzegorza Brzozowicza "Cejrowski. Biografia" wydanej w 2010 roku, przywołana została historia o tym, jak w czasie matur, maturzystę Cejrowskiego porwano. Cejrowski chodził wówczas do liceum im. Frycza-Modrzewskiego, był w równoległej klasie, do której chodził Grzegorz Przemyk (40. rocznica jego śmierci minęła kilka dni temu). Młody Wojciech miał został porwany, a w czasie przesłuchania przez "nieznanych sprawców" porywacze wyłamali mu wszystkie palce u rąk.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU ZNAJDUJE SIĘ POD GALERIĄ ZDJĘĆ
Nieznana historia Wojciecha Cejrowski z okresu matury
Na stornie Muzeum Historii Polski w artykule poświęconym Przemykowi czytamy wzmiankę o tej strasznej historii podróżnika: "Jednego z uczniów organizujących demonstracje – Wojciecha Cejrowskiego, dziś znanego publicystę i autora filmów oraz książek podróżniczych – milicjanci zatrzymali, pobili, a na koniec wyłamali mu palce w obu dłoniach. Do egzaminów maturalnych przystąpił z unieruchomionymi rękami. Sprawa pobicia Przemyka była jednak zbyt głośna, aby zamieść ją pod dywan. Wiadomość o bestialstwie milicji – mimo próby uciszenia przez władze – stała się publicznie znana za pośrednictwem zachodnich radiostacji, m.in. Radia Wolna Europa".
Gdy rozmowa z Gozdyrą w "Skandalistach" kończyła się, Cejrowski nie chciał, by jego zdjęcie z podpisem trafiło na ścianę ze zdjęciami innych gości programu. Dziennikarka zwróciła się do niego wówczas ze słowami, że jako "człowiek honoru", zapewnia go, że w takim razie zdjęcie zwiśnie na innej ścianie. - Nie, miało nie być rozmowy o torturach...więc "nie jestem człowiekiem honoru" tylko "mam skazę". Miało nie być ani słowa! Nie - mówił stanowczo. Trzeba przyznać, że jest to bardzo ciekawa, ale i tajemnicza historia.