Andrzej Duda jest obecnie w wyjątkowo interesującej sytuacji. W tydzień po wyborach spotkał się po kolei z przedstawicielami PiS, KO, Trzeciej Drogi, Lewicy i Konfederacji w Pałacu Prezydenckim. Jak się okazało, prezydent popełnił kilka błędów…
Na spotkaniu z głową państwa pokazali się premier Mateusz Morawiecki, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki i rzecznik PiS Rafał Bochenek. Andrzej Duda zaś powitał najpierw premiera, potem wicemarszałka, a na końcu rzecznika. Ekspert protokołu dyplomatycznego dr Janusz Sibora dostrzegł w tym uchybienie.
- Pierwszą osobą jest prezydent, drugą marszałek Sejmu, trzecią Senatu, czwartą premier. Stanowiska wybieralne są wyżej od tych niewybieralnych. Dlatego wybieralny marszałek jest wyżej od mianowanego premiera lub ministra. Marszałek powinien być przywitany wcześniej. Ta kolejność została zachwiana. Czy to był celowy afront, czy po prostu prezydent był zdenerwowany, to już możemy się tylko domyślać – mówił w rozmowie z Faktem.
Inna gafa zdarzyła się na spotkaniu z przedstawicielami KO, na którym pojawili się lider PO Donald Tusk, Barbara Nowacka z Inicjatywy Polskiej, Adam Szłapka z Nowoczesnej, Urszula Zielińska z Zielonych i Marcin Kierwiński z PO. W tym przypadku Andrzej Duda najpierw przywitał się z paniami, a następnie Donalda Tuska, Adama Szłapkę i Marcina Kierwińskiego. Jak się okazuje, to błąd.
- W przypadku oficjalnych sytuacji kryteria tego, z kim prezydent wita się w pierwszej kolejności, powinny być przejrzyste. Takim podstawowym kryterium jest ranga osoby, którą ta ma obecnie, lub miała wcześniej. Tusk bez wątpienia powinien być powitany jako pierwszy. Jest szefem partii, byłym premierem i byłym szefem Rady Europy. Musi być jakaś hierarchia, precedencja, a tu dochodzimy do zwykłego widzimisię – ocenił ekspert dla Faktu.
To, jak Donald Tusk został potraktowany w Pałacu Prezydenckim, może być wynikiem przypadku czy też nieznajomości zasad przez prezydenta. Być może Andrzej Duda uznał, ze bardziej elegancko będzie przywitanie najpierw pań?