Justyna Klimasara jest aktywna w polityce od 2012 roku, gdy wstąpiła do SLD. Od tej pory jest wierna swoim poglądom i nie boi się mówić o nich wprost. Pisała na przykład, że jest za wprowadzaniem obowiązkowych szczepień przeciw Covid-19, zwłaszcza w czasach pandemii. Ostatnio zaś dzieli swoimi rozmyślaniami na temat tego, dlaczego niektóre młode kobiety popierają Konfederację.
Ostatnio zaś Justyna Klimasara opisała, co spotyka ją w niektórych knajpach,, w jakich jada. - „Hej, co dla Ciebie”? Tak witają mnie czasami kelnerzy w warszawskich knajpach. Jestem młoda i nie zawsze wymagam, aby ktoś mówił do mnie „Pani”, ale jednak jako klient mam swoje wymagania. Czuję się jednak niezręcznie. Jest to domena tanich, hipsterskich barów – napisała.
W komentarzach zaś wywiązała się dyskusja na ten temat. Kiedy pojawił się zarzut o czepialstwo, odpisała: Nie zwracam im nigdy uwagi, bo wiem, że pewnie taki jest charakter knajpy. Skracają dystans, bo będzie milej. Swoje zdanie jednak mam – stwierdziła.
Na propozycję wybierania bardziej ekskluzywnych restauracji także miała ripostę. - Znajomi wybierają czasem bary nad Wisłą. Nie będę sama naciskać na coś innego – napisała Justyna Klimasara. - Doceniam pracę kelnerów, szczególnie, kiedy chcą mi doradzić. Napiwek chętnie zostawię, nie musimy być znajomymi. Doceniam pracę wszystkich ludzi i jak mam, to dam – dodała do innego komentarza.
Jak widać kwestia wzbudza zadziwiająco wiele emocji, a opinie na temat tego, czy kelnerzy zachowali się słusznie, są wyraźnie podzielone.