Lech Wałęsa niemal każdej niedzieli idzie na mszę świętą. W kościele ma czas, żeby się zadumać i pomodlić, być może także o zdrowie, które ostatnio znów szwankowało u byłego prezydenta. Kiedy wysiadał z samochodu pod świątynią nie było jednak śladu po niedawnej chorobie.
Wręcz przeciwnie, w eleganckich spodniach i czarnej kurtce wyglądał bardzo elegancko. Do tego dobrał ciepłą czapkę i okulary z pomarańczowymi szkłami a la Bono z kultowego zespołu U2, których nie zdjął nawet w środku. W ręce z kolei trzymał książeczkę do nabożeństwa.
Zanim wszedł do kościoła, pod samym drzwiami spotkał dziewczynkę potrzebującą pomocy. Były prezydent dał jej 10 zł, kończąc stary rok dobrym uczynkiem. Następnie pomodlił się na klęczniku i brał aktywny udział w mszy. Przystąpił nawet do komunii.