Łukasz Kohut zawsze podkreśla, że kocha Śląsk. Nic dziwnego - w końcu tu jest jego rodzinny dom, z którym wiąże wiele wspomnień. To tam spędza niemal każde święta, czym chętnie dzieli się w mediach społecznościowych. Na zdjęciach widać, że wnętrz posiadłości są niezwykle przytulne.
Królują w niej ciężkie, drewniane, ozdobne meble. W kredensach piętrzą się naczynia, a na półkach pełno jest ramek ze zdjęciami. Największe wrażenie robi jednak salon wyłożony panelami. Uwagę najbardziej przykuwa duże okno z ozdobnie udrapowaną, ciemną zasłoną. Na ścianach zaś umieszczono kinkiety, które dbają o nastrój. Nie brakuje też roślin i figurek.
Salon łączy się szerokim przejściem z jadalnią, gdzie można znaleźć duży stół przykryty obrusem i otoczony ozdobnymi krzesłami. W obu pomieszczeniach widać także proste i eleganckie żyrandole. W łazience z kolei króluje biel i duże lustro.
Dom Łukasza Kohuta to także królestwo kotów - Frei i do niedawna także Thora. Niestety, bury zwierzak zmarł w maju. Teraz to kotka towarzyszy mu niemal na każdym kroku! Czas umila sobie wyglądaniem przez duże okna, brykając po meblach czy chowając się w różnych zakamarkach. Widać, że polityk bardzo kocha czworonogi. Często z nimi pozuje, czy to biorąc je na ręce, czy gdy te czają się gdzieś w okolicy.
Dom Łukasza Kohuta wyłamuje się obecnemu trendowi na minimalizm, proste kształty i brak bibelotów. Na każdym kroku widać pamiątki, a drewno i oświetlenie sprawiają, że atmosfera jest kameralna i nastrojowa. Takie wnętrza z pewnością przywołają wspomnienia zwłaszcza młodszych osób, które mogły się wychowywać w podobnych domach czy mieszkaniach.