Tomasz Grodzki trzy lata temu zaprosił nas do swojego pokoju w hotelu poselskim. Później - z racji pełnionej funkcji - przydzielono mu apartament składający się z przedpokoju, dwóch pokoi i dwóch toalet (w jednej znajduje się bidet). Brakuje za to typowej kuchni, ale sprytny polityk w jednej z łazienek urządził sobie specjalny kącik, w którym stoi czajnik. Więcej marszałkowi Senatu do szczęścia raczej nie jest potrzebne, bo - jak sam przyznaje - gotować nie umie. Ogólnie lokal jest raczej skromny, choć zadbany. - Odziedziczyłem ten pokój po pani premier Kopacz. Ona kobiecą ręką dołożyła trochę nowszych mebli - zdradza Tomasz Grodzki w rozmowie z dziennikarzami "Super Expressu": Piotrem Lekszyckim i Kamilem Szewczykiem.
Polecamy: Tak Bronisław Komorowski mieszka w Budzie Ruskiej! Pierwszy raz pokazał wnętrza domu
Zobacz w programie "Politycy od kuchni", jak mieszka Tomasz Grodzki
Marszałek Senatu jest człowiekiem zapracowanym i w hotelu raczej zbyt długo nie przesiaduje. - Zwykle wychodzę o 8 i wracam około 22 - mówi nam polityk PO. Jeśli jest okazja, to przed powrotem do "domu", gra w tenisa. Niestety Grodzkiemu notorycznie doskwiera brak czasu. - Jak się udaje zagrać raz w tygodniu, to jest dobrze - żali się. Na domiar złego marszałek Senatu ostatnio nabawił się kontuzji kolana. Na szczęście o formę można dbać nawet w pokoju hotelowym. W tym celu przydaje się niepozorny drążek. - Pomaga on w staraniach o zachowanie jako takiej kondycji - zaznacza Tomasz Grodzki, który wykonuje także inne proste ćwiczenia fizyczne, takie jak pompki czy przysiady.
Nie przegap: Tak teraz mieszka Jarosław Gowin. Robi schabowe, prasuje, pierze, sprząta i ćwiczy!
Okazało się, że marszałek Senatu jest miłośnikiem luksusowych zapachów. - Mam słabość do dobrych wód kolońskich - zdradza. Perfumy Tomasz Grodzki przywozi nawet z USA! Tanie nie są, ale dokładnej ceny marszałek nie chce podać. - Tyle kosztują, ile kosztują - ucina.
W naszej galerii prezentujemy zdjęcia Tomasza Grodzkiego z jego apartamentu w hotelu poselskim