- Przychodzi mi dziś z ciężkim sercem żegnać naszą Basię, marszałkinię seniorkę X kadencji, senatorkę najjaśniejszej Rzeczpospolitej nieprzerwanie od 2007 r., ale przede wszystkim Basię, dzielną i mądrą kobietę. Doświadczoną przez los, ale pełną ciepła, które roztaczała gdziekolwiek się pojawiła, oddaną sprawom ukochanej ojczyzny, wielką damę naszej kultury, sztuki teatralnej i telewizyjnej – mówił m.in. marszałek Senatu Tomasz Grodzki, żegnając partyjną koleżankę.
Marszałek Grodzki przywołał też słowa zmarłej, które określił jako jej polityczny testament: "To nie partie, rząd czy ślepy traf nas wybrał - wybrali nas obywatele miast, miasteczek, wsi, osiedli, gmin i to są nasi przełożeni, którzy nam zaufali, powierzyli swoje troski, potrzeby i problemy. To oni dali nam ten mandat. Bądźmy im wierni, nie sprawmy im zawodu".
Wśród polityków posłankę żegnali m.in. Tomasz Grodzki, Borys Budka, Marcin Bosacki, Bogdan Borusewicz i Bogdan Zdrojewski.
Białe róże w hołdzie wielkiej damie
Przewodniczący klubu KO w Senacie Marcin Bosacki nazwał Borys-Damięcką "wielką damą polskiego Senatu". - Uczyłaś nas rzeczy fundamentalnych, podstawowych. Uczyłaś nas pracowitości i solidności. Pokazywałaś nam to wtedy, gdy byłaś ciężko chora. Zawsze głosowałaś, często zabierałaś głos ze szpitala. Byłaś wzorcem sumienności i pracowitości – podkreślił Bosacki.
Senatorowie w szczególny sposób oddali ostatni hołd zasłużonej posłance. Wszyscy, stojąc przy trumnie, trzymali w dłoniach piękne białe róże, które na koniec spoczęły na grobie posłanki. Wyjątkowy gest na pożegnanie wyjątkowej damy polskiej polityki.