Marta Wcisło, Platforma Obywatelska: Kroję sałatkę
- Jedna osoba nie przyszykuje świąt dla dużej rodziny, dlatego zawsze wcześniej rozdzielamy zadania. Ja wpadam w ostatniej chwili, ale uczestniczę w przygotowaniach. Wszyscy przyrządzamy śniadanie świąteczne. Wcześniej kroimy sałatkę. Lubię to robić, bo mnie to uspokaja. Do tego piekę ciasto. Mój mąż gotuje biały barszcz, bo jest w tym specjalistą. A potem siadamy do pięknie nakrytego stołu. Oczywiście dzień wcześniej – święcimy posiłki. Już niestety nie malujemy pisanek, chociaż kiedyś to było tradycją. Najśmieszniejszy jest zawsze Lany Poniedziałek, bo obficie się oblewamy wodą – niby nikt tego nie chce, ale jednak każdy na to czeka.
Marcin Józefaciuk, Platforma Obywatelska: Biegam w półmaratonie
- Czas świąt spędzam w gronie rodziny i znajomych. Aktywnie, bo uczestniczymy w biegach np. półmaratonie w Łodzi. Wychodzimy na zewnątrz spotykać się z ludźmi, odstawiamy telefon, zatrzymujemy się, żeby poobserwować świat. Po to zresztą są rekolekcje – czyli „przemyślenie”, żebyśmy mogli ruszyć na nową ścieżkę życia z nową energią. Pomimo, że w tym roku kampania wyborcza jest w trakcie, to mam nadzieję, że będę mógł pojechać do babci do Chełma. Spędzę trochę czasu z tatą, a także z moim psem, który nie widział mnie już od dwóch tygodni. Jeśli chodzi o gotowanie, to oczywiście jajka w każdej postaci. Piekę też coś takiego jak mazurek, to jest taki „mój mazurek”, bo nie jestem dobry w tradycyjnych wypiekach.
Katarzyna Kotula, ministra ds. równości, Nowa Lewica: W kuchni tylko mieszam
- Ja święta traktuje jako czas dla rodziny i bardzo go celebrujemy. Poświęcamy te chwile na spacery, wspólne rozmowy, wspólne oglądanie filmów. Staram się wtedy wyciszyć telefon, nie odbierać, nie zaglądać do świata politycznego. Jeśli chodzi o przygotowania do świąt, to byłabym hipokrytką, gdybym powiedziała, że ktokolwiek wyznacza mi w kuchni jakiekolwiek działania i że ja się z nich wywiązuje. Tak naprawdę dokładam najmniejszą cegiełkę do wszystkich przygotowań. Najczęściej to moja mama i mój mąż dzielą się obowiązkami. Ja wpadam na koniec – kroję, mieszam i mówię, że zrobiłam sałatkę. Czasami dbam o takie drobniejsze rzeczy np. podaje do stołu. Koordynacja śniadania wielkanocnego jest moim obowiązkiem.
Radosław Fogiel, Prawo i Sprawiedliwość: Niewiele pomagam
- Myślę, że w moim domu wszystko wygląda dość tradycyjnie. Mamy uroczyste śniadanie wielkanocne. Ta część rodziny, która jest skłonna wcześniej wstawać - wcześniej idzie do kościoła, część robi to po śniadaniu. Powiem z pewnym zawstydzeniem, że już od lat nie udaje mi się angażować w przygotowania do świąt tak bardzo, jak bym chciał, z uwagi na inne obowiązki. Ale oczywiście zawsze się staram jakoś pomóc, podobnie jak mój brat. Spotykamy się całą rodziną w domu moich rodziców i tej tradycji staramy się zawsze dotrzymać. Na Wielkanoc mnie samemu nie zdarza się nic pichcić, udzielam się tylko w Boże Narodzenie, przygotowując śledzie pod różnymi postaciami.
Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu, Konfederacja: Odpoczywamy od polityki
- W moim domu świętowanie Wielkanocy zaczynamy od Wielkiego Postu, którego finałem jest Triduum Paschalne. Z reguły wspólnie całą rodziną uczestniczymy we wszystkich mszach świętych i nabożeństwach Triduum Paschalnego, czyli w Wielki Czwartek, Wielki Piątek i w Wielką Sobotę. W Wielką Sobotę kompletujemy tradycyjną święconkę. Wspólnie przystrajany koszyk i idziemy poświęcić. A później oczywiście – wspólne śniadanie wielkanocne, a następnego dnia śmigus dyngus. To taka sekwencja rzeczy, które przeżywamy od dzieciństwa, a później powtarzamy w dorosłym życiu. Jest to również okres odpoczynku od bieżących spraw. Nie przyjąłem propozycji wyjazdów w ramach kampanii samorządowej. Te pięć dni będzie czasem, który możemy spędzić z rodziną.
Mirosław Suchoń, Polska 2050: Gotuję jajka
- Moje przygotowania do Wielkanocy odbywają się raczej tutaj w Parlamencie, ale w domu w tym czasie przygotowania są kulinarno-porządkowe. Moja małżonka pochodzi ze Śląska Cieszyńskiego, więc tam tradycje są nieco inne, niż u mnie, bo ja wywodzę się z Małopolski. Ze Śląska Cieszyńskiego na naszym stole pojawia się m. in. chleb zapiekany z kiełbasą i boczkiem, w otoczeniu chrzanu. Mamy oczywiście zajączka, który roznosi prezenty po ogrodzie, później szuka ich cała gromada dzieci. Staram się angażować w te przygotowania, na miarę możliwości, ale główny ciężar – jak to w przypadku większości parlamentarzystów, zarówno posłów, jak i posłanek – spada na barki rodziny. Ale gotuję jajka!
NIŻEJ ZDĘCIA AGATY DUDY W PASTELOWYCH KREACJACH, W SAM RAZ NA WIELKANOC