W lipcowym numerze gazety "Pani" pojawiła się rozmowa z Marcinem i Katarzyną Bosackimi. Małżonkom robiono też sesję zdjęciową w ich ogrodzie. Niestety, ostatnie doniesienia na temat małżeństwa senatora Bosackiego sprawiają, że ich niedawny wspólny wywiad brzmi dość gorzko. We wspomnianej rozmowie na łamach kobiecego magazynu, senator opowiadał o swoje żonie.
Mówił, jaka jest i wspominał pierwszy raz, gdy ją zobaczył: - Zakochałem się w niej, zanim ją zobaczyłem. Rozmowa przez telefon trwała minutę, może dwie, ale zaciekawiła mnie ta dziewczyna po drugiej stronie słuchawki w warszawskiej siedzibie „Gazety Wyborczej”. Konkretna, stanowcza, z tych, co to nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Kiedy przeniosłem się z poznańskiego oddziału do Warszawy i przyszedłem do redakcji, od razu skojarzyłem głos z osobą. I jeszcze bardziej mnie zainteresowała. Zachwyciła urodą - miała długie włosy, które upinała w kok i nosiła wysokie buty na koturnach do krótkiej brązowej spódniczki. (...) Zaimponowała inteligencją, szczerością i prostolinijnością. Grzecznie uprzedziła, że ma narzeczonego, gdy zaprosiłem ją po raz pierwszy na kawę. Podobała mi się coraz bardziej - wspominał Bosacki.
W tym samym artykule opowiadał o oświadczynach. Okazuje się, że gdy się poznali to Bosacka miała innego narzeczonego. Marcin Bosacki bardzo się postarał w czasie oświadczyn, kupił markowy pierścionek i zarezerwował stolik w restauracji Magdy Gessler na starówce. Tam na Katarzynę czekał piękny bukiet róż. W 25. rocznicę ślubu Bosacki powtórzył tamte chwile, znów kupił pierścionek i róże.
Senator Marcin Bosacki przez trudne doświadczenia z dzieciństwa chciał stworzyć stabilny związek
Marcin Bosacki opowiedział też, że chciał stworzyć trwały związek, bo w dzieciństwie przeżył odejście ojca od rodziny: - Mój ojciec opuścił matkę, gdy byłem mały. Miotał się między dwiema kobietami, ale ojcem był dobrym, aktywnym, obecnym w moim życiu. Tyle że w mojej 30-osobowej klasie w Poznaniu byłem jedyny, który nie miał ojca w domu. To było dla mnie ważne, by stworzyć rodzinę, która przetrwa wszystko - czytamy w niedawnym wywiadzie Bosackich dla "Pani".